Składając rezygnację, Wojciech Heydel ułatwił zadanie radzie nadzorczej Orlenu, która wczoraj miała rozważać jego odwołanie. Potwierdziły się informacje „Rz”, że pełniący od maja funkcję prezesa, a wcześniej przez trzy lata wiceprezesa ds. handlu, Heydel może zrezygnować. Gdy to zrobił, rada powierzyła obowiązki Jackowi Krawcowi.
Wczoraj Wojciech Heydel nie chciał wypowiadać się w tej sprawie, a oficjalny powód to fakt, że wyczerpała się formuła „współpracy w ramach zarządu”. W praktyce oznacza to, że nie było porozumienia między szefem koncernu a jego zastępcami z Jackiem Krawcem na czele, którego do zarządu skierował minister skarbu, korzystając z przysługującego mu prawa. Choć żaden z szefów Orlenu oficjalnie nie mówił o braku współpracy, wiele sygnałów wskazywało na to, że jej nie ma. Z jednej strony był Wojciech Heydel – z drugiej wszyscy wiceprezesi. I nie chodziło tylko to, że Jacek Krawiec był kontrkandydatem Heydla w konkursie, ale o to, że inni członkowie zarządu dobrze zdawali sobie sprawę z tego, iż wkrótce to on właśnie zostanie szefem koncernu.
Jacek Krawiec od początku typowany był na przyszłego prezesa. W prasie pojawiały się jego bardzo konkretne i decydowane wypowiedzi o strategii dla Orlenu, tak jakby dokument był niemal gotowy, a on sam – głównym jego autorem. I to nawet wówczas, gdy Wojciech Heydel bardzo ostrożnie mówił o założeniach strategii, która będzie gotowa dopiero pod koniec października. Ewidentny rozdźwięk między nimi był widoczny podczas niedawnego Forum Ekonomicznego w Krynicy.Tuż przed jego rozpoczęciem w wywiadzie prasowym Jacek Krawiec mówił o tym, że Orlen może się pozbyć włocławskiego Anwilu, a ten pomysł okazał się zbieżny ze strategią Nafty Polskiej dla sektora chemicznego. Wojciech Heydel próbował tłumaczyć, że sprawa odsprzedaży akcji Anwilu nie jest przesądzona, ale bez skutku.
Jacek Krawiec zna Orlen od maja, czyli czasu mianowania przez ministra skarbu. Ale osoby znające koncern twierdzą, że do roli prezesa przygotowywał się od początku roku. Przegrał w konkursie z Wojciechem Heydlem, bo ten ostatni najlepiej znał firmę, a poza tym wyboru dokonywała „stara rada nadzorcza”.
Krawiec jest absolwentem Akademii Ekonomicznej w Poznaniu. W latach 1998 – 2000 kierował Impexmetalem, a w 2002 roku został prezesem Elektrimu. Ostatnio był szefem spółki Action, która zajmuje się dystrybucją sprzętu komputerowego. Ale po ubiegłorocznych wyborach parlamentarnych jego nazwisko pojawiało się w kontekście obsady zarządów największych firm, w jakich Skarb Państwa ma udziały, nie tylko Orlenu, ale i KGHM.