Show-biznes za cztery miliardy dolarów

Formuła 1 jest pod względem liczby widzów drugą najchętniej oglądaną dyscypliną sportową. Zaraz po piłce nożnej. To ogromny biznes, o przychodach sięgających ponad 4 mld dolarów rocznie.

Publikacja: 16.11.2008 14:44

Show-biznes za cztery miliardy dolarów

Foto: Rzeczpospolita

Red

Gdy z rykiem silników dwadzieścia 800–Konnych bolidów startuje w wyścigu Formuły 1, na trybunach nawet najwięksi fani tego sportu zatykają uszy. Przy 18 000 obrotów na minutę silniki wyją niemiłosiernie, połykając 70 l paliwa na 100 km. Jednak jeszcze szybciej konsumowane są przez ten sport pieniądze. Wyścigi odbywają się na niemal wszystkich kontynentach, więc do przerzucania wyposażenia zespołów po całym globie organizator używa floty jumbo jetów. Najbogatsze zespoły wydają rocznie ponad pół miliarda euro na badania – postęp w konstrukcji samochodów jest nieustanny. Średnio w każdej wyścigówce co kilka dni wprowadzane są zmiany w aerodynamice i elektronice. Do dyspozycji teamów są nowoczesne tunele aerodynamiczne i potężne komputery. Zdarza się, że w tym samym czasie konstruowane są dwie generacje bolidów – na sezon bieżący i przyszły. O wysokiej jakości pracy inżynierów świadczą nie tyle wyśrubowane czasy okrążeń, ile np. doskonała ochrona, jaką 600-kilogramowe bolidy zapewniają kierowcom. Gdy podczas ubiegłorocznego GP Kanady Kubica rozbił się przy 250 km/h o betonową ścianę, z samochodu zostały zaledwie szczątki, ale sam kierowca wyszedł z wypadku bez poważnych obrażeń i chciał się ścigać w następnym tygodniu. Nic dziwnego, że stawka jest zdominowana przez koncerny samochodowe, które mogą sobie pozwolić na ogromne budżety, i to nawet w trudnych okresach. Parę tygodni temu Renault ogłosiło, że zwiększy budżet swojego zespołu, mimo że sprzedaż samochodów spada. Jednak to nie dostawcy wyścigowych maszyn kontrolują wielki biznes zwany Formułą 1.

Wyścigi odbywają się pod auspicjami Fédération Internationale de l’Automobile, która kontroluje warunki techniczne współzawodnictwa i pilnuje, by wszystkie zespoły przestrzegały regulaminów, a tory były bezpieczne. Natomiast o pieniądze dba Bernie Ecclestone. Ten blisko osiemdziesięcioletni promotor i biznesmen stworzył podstawy finansowe wyścigów, porządkując i monopolizując sprzedaż praw do relacji telewizyjnych oraz reklam.

[srodtytul]Półmiliardowa widownia[/srodtytul]

Telewizja uczyniła z F1 potęgę. Poszczególne wyścigi przyciągają do telewizorów nawet 500 mln osób. Trudno zatem dziwić się, że nie brakuje firm, które chcą skorzystać z pędzących 300 km/h billboardów reklamowych. Powszechne niegdyś firmy tytoniowe zastąpiły koncerny z branży telekomunikacyjnej i finansowej. Vodafone, Allianz, ING wydają dziesiątki milionów dolarów rocznie na promocję za pomocą wyścigów. Hiszpański bank Santander zdecydował się w połowie 2007 r. sponsorować McLaren Mercedes Formula One Team. Bank ten wydał w ubiegłym roku 55 mln euro na F1, UEFA Cup, kampanie reklamowe oraz imprezy dla gości. Banki inwestują też w spółki kontrolujące Formułę 1. Lehman Brothers, który niedawno zbankrutował, miał 16,8% udziałóww spółce Delta Topco, która jest właścicielem F1. Od syndyka akcje kupił Barclays Bank. Resztę udziałów mają Royal Bank of Scotland, fundusz inwestycyjny CVC Partners, Ecclestone Family Bambino Trust i Ecclestone jako osoba fizyczna. Delta Topco kontroluje Formula One Group Company, która ma nadane przez FIA prawa do komercyjnej eksploatacji F1 do 2110 r. Wpływy tej grupy przekroczyły w zeszłym roku 700 mln euro, a zysk – 400 mln euro. Nic dziwnego, że Ecclestone, sprzedając swoje udziały w F1, namówił komercyjne banki do pożyczki 2,9 mld dolarów pod zastaw przyszłych wpływów. Jednak bankowcy ocenili ryzyko jako wysokie. Analitycy rynkowi sądzą, że 10-letnia pożyczka ma oprocentowanie od 10 do 20% rocznie. Wyliczają, że z niemal 3 mld dolarów około 1 mld skasował Ecclestone. Mimo kryzysu na rynkach finansowych biznes kręci się dalej, choć bankierzy nie mogą być pewni swojej inwestycji z jednego powodu: w 2012 r. kończy się porozumienie między organizatorami wyścigów i konstruktorami. Po tej dacie producenci samochodów mogą stworzyć własny show, a wtedy F1 stanie się nudnymi zawodami bez technicznie zaawansowanych maszyn.

[srodtytul]Wielkie pieniądze i gwiazdy[/srodtytul]

Tam, gdzie są wielkie pieniądze, nie brakuje gwiazd, które zawsze przyciągały wyścigi. Kiedyś książęta krwi ścigali się za kierownicami bolidów, później mieli nawet własne zespoły. Teraz nadszedł czas profesjonalistów w każdej dziedzinie. Arystokracja i sławne osoby są ozdobą sportowych imprez. Wystarczy spojrzeć na zapełniony pełnomorskimi jachtami (powyżej klasy Admirals Cup) port w Monaco podczas wyścigów F1, aby przekonać się, że symbioza trwa w najlepsze. Także pobliskie lotniska zapełnione najnowszej klasy śmigłowcami i samolotami świadczą o bliskich powiązaniach lotnictwa korporacyjnego i świata wyścigów. Każdy tor, na którym odbywają się zawody Formuły 1, musi mieć lądowisko dla helikopterów. Taki jest wymóg organizatorów, odkąd tłum kilka razy uwięził auta ze sławami, żądając autografów i chcąc uścisnąć dłoń ulubieńców. Francuskie przedsiębiorstwo Aviaxess, które ma śmigłowce i samoloty odrzutowe, ogłosiło w połowie tego roku, że organizuje specjalne usługi tylko dla gości Formuły 1. Dzięki temu kierowcy, szefowie zespołów i VIP-y nie muszą martwić się o szczegóły przelotów i pamiętać o wielu drobnych sprawach.

Organizatorzy żądają od sponsorów wcześniejszego podania nazwisk celebrities, które odwiedzą wyścigi, aby uprzedzić kamerzystów. Ci zawsze chętnie wyłuskują z tłumów osobistości. Madonna, Beckham, George Lucas, Jean Reno spacerują podczas wyścigu po padoku. To właśnie takie osoby przyciągają do Formuły 1 branżę jubilerską, producentów odzieży i perfum. Tu zjeżdżają także najładniejsze kobiety, którymi otacza się chętnie m.in. szef zespołu Renault Flavio Briattore. Na szczęście w konstruowanych za setki tysięcy euro przyczepach zamienianych w salony dla gości jest ciszej niż na trybunach, więc John Elton i inni nie muszą zatykać sobie uszu korkami. Za to na monitorach oglądają przebieg zmagań na torze. Bo w cieniu sław i pięknych pań ciężko pracują sportowe zespoły, które walczą o ułamki sekund,a czasem i o swoje życie.

[ramka]Robert Kubica, BMW Sauber

Jak najszybciej do mety Chociaż wyścigi Formuły 1 to miliardowy biznes, a na barkach kierowców spoczywa ogromna odpowiedzialność, Robert Kubica nie jest tym zestresowany: – Dzisiaj ścigam się tak samo jak na kartach, a przecież pieniądze były zupełnie różne – wspomina swoją kartingową karierę. Kubica podróżuje po całym świecie, ale nawet nie ogląda egzotycznych krajów. Dla niego wyścigi to przede wszystkim wyczerpująca praca. – Nie mam czasu na turystykę. Znam lotniska, hotele i drogi dojazdowe do torów – wylicza. Tłumaczy, że jazda bolidem jest bardzo wyczerpująca fizycznie. – Gdy mam dzień lub pół dnia wolnego, wolę zebrać siły do wyścigów, niż zwiedzać. Muszę być przygotowany na duże przeciążenia. Na przykład podczas hamowania na torze w Monza na 45 metrach zmniejszam prędkość z 350 do 80 km/h. Przeciążenie na krótko dochodzi do 6 G. Jeszcze trudniejsze są długie, szybkie łuki, jak np. zakręt nr 8 na torze w Istambule, który przejeżdżam mniej więcej w 4,5 sekundy. Wtedy mięśnie karku ciężko pracują – tłumaczy Kubica. Dlatego nawet zimowej przerwy nie wykorzystuje na urlop. – Zaraz po zakończeniu sezonu rozpoczynamy przygotowania do kolejnego. W listopadzie mam sporo spotkań z inżynierami, muszę też dbać o moją kondycję, więc na wypoczynek mam niewiele czasu – mówi.

Sezon w 2009 r. będzie dla Kubicy jeszcze bardziej wymagający. Bolidy zostaną wyposażone w napęd hybrydowy, który dołoży około 20–30 kg do masy wyścigówki. – Na takim torze, jak np. Singapur, każde dodatkowe 10 kg wydłuża czas przejazdu okrążenia o 0,4 sekundy – wyjaśnia Kubica i dodaje, że będzie musiał uważać na swoją wagę, bo już w sezonie 2008 musiał schudnąć 7 kg. Wszystko wskazuje więc na to, że jeżeli inżynierom nie uda się skonstruować nowego, lżejszego samochodu, Kubica znów będzie musiał się odchudzać.a czasem i o swoje życie. [/ramka]

Gdy z rykiem silników dwadzieścia 800–Konnych bolidów startuje w wyścigu Formuły 1, na trybunach nawet najwięksi fani tego sportu zatykają uszy. Przy 18 000 obrotów na minutę silniki wyją niemiłosiernie, połykając 70 l paliwa na 100 km. Jednak jeszcze szybciej konsumowane są przez ten sport pieniądze. Wyścigi odbywają się na niemal wszystkich kontynentach, więc do przerzucania wyposażenia zespołów po całym globie organizator używa floty jumbo jetów. Najbogatsze zespoły wydają rocznie ponad pół miliarda euro na badania – postęp w konstrukcji samochodów jest nieustanny. Średnio w każdej wyścigówce co kilka dni wprowadzane są zmiany w aerodynamice i elektronice. Do dyspozycji teamów są nowoczesne tunele aerodynamiczne i potężne komputery. Zdarza się, że w tym samym czasie konstruowane są dwie generacje bolidów – na sezon bieżący i przyszły. O wysokiej jakości pracy inżynierów świadczą nie tyle wyśrubowane czasy okrążeń, ile np. doskonała ochrona, jaką 600-kilogramowe bolidy zapewniają kierowcom. Gdy podczas ubiegłorocznego GP Kanady Kubica rozbił się przy 250 km/h o betonową ścianę, z samochodu zostały zaledwie szczątki, ale sam kierowca wyszedł z wypadku bez poważnych obrażeń i chciał się ścigać w następnym tygodniu. Nic dziwnego, że stawka jest zdominowana przez koncerny samochodowe, które mogą sobie pozwolić na ogromne budżety, i to nawet w trudnych okresach. Parę tygodni temu Renault ogłosiło, że zwiększy budżet swojego zespołu, mimo że sprzedaż samochodów spada. Jednak to nie dostawcy wyścigowych maszyn kontrolują wielki biznes zwany Formułą 1.

Pozostało 80% artykułu
Biznes
Ministerstwo obrony wyda ponad 100 mln euro na modernizację samolotów transportowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
CD Projekt odsłania karty. Wiemy, o czym będzie czwarty „Wiedźmin”
Biznes
Jest porozumienie płacowe w Poczcie Polskiej. Pracownicy dostaną podwyżki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Rok nowego rządu – sukcesy i porażki w ocenie biznesu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Umowa na polsko-koreańską fabrykę amunicji rakietowej do końca lipca