Polski rynek, dzięki wyprzedażom rocznika 2008, promocjom, utrzymaniu cen z czasów mocniejszego złotego oraz groźbie podniesienia akcyzy na część pojazdów, która w wielu wypadkach przyspieszyła decyzje o zakupie, idzie pod prąd europejskich tendencji.
Jesteśmy jedyny dużym krajem kontynentu, w którym notowane są wzrosty sprzedaży. W listopadzie, licząc rok do roku, o 10,7 proc. (do 27,1 tys. sztuk), a po jedenastu miesiącach roku - o 9,3 proc. (do 290,3 tys.) — wylicza Europejskie Stowarzyszenie Producentów Samochodów ACEA.
Na największym rynku Europy, niemieckim, spadek w listopadzie sięgnął 17,7 proc. We Francji - ponad 14 proc., we Włoszech niemal 30 proc., w Wielkiej Brytanii prawie 37 proc., a w Hiszpanii blisko 50 proc. Rekordzistą spadków, tak jak i w październiku, jest Islandia. Dilerzy sprzedali tam w ubiegłym miesiącu ledwie 74 aut. Rok wcześniej było ich prawie 1,4 tys.!
Rynek nowych samochodów załamał się nawet w Rumunii, która w regionie wyprzedza w tym roku pod względem sprzedaży Polskę. Listopad przeniósł tam spadek aż o 53,1 proc. W konsekwencji rumuńscy dilerzy sprzedali o połowę mniej aut niż polscy.
Jak przystało na czasy kryzysu, rośnie zainteresowanie samochodami małymi i tanimi. Należąca do koncernu Renault Dacia w listopadzie, w Europie zachodniej, zwiększyła sprzedaż aż o jedną czwartą. Głównie dzięki dużemu zainteresowaniu tymi pojazdami we Francji. Na całym kontynencie, po jedenastu miesiącach Dacia notuje wzrost o 8,6 proc. Na plusie w listopadzie były jedynie dwie marki Audi (+0,1 proc.) i Jaguar (+1,2 proc.).