Rosyjski monopolista tłumaczy, że nie miał formalnych podstaw, by dostarczać gaz dla Ukrainy. Obowiązujący dotychczas kontrakt wygasł 1 stycznia.
– Kijów nie wywiązał się z wypłacenia wszystkich należności – mówi „Rzeczpospolitej” Igor Wołobujew, szef Departamentu Informacji Gazpromu.
– Zadłużenie w wysokości 1,5 mld dolarów spłaciliśmy w terminie. Gazprom jednak żąda spłaty 500 mln dol. karnych odsetek, o których powinien zdecydować sąd arbitrażowy – ripostuje Walentyn Ziemliański, rzecznik Naftogazu.
Ukraina i Rosja zapewniały wczoraj, że konflikt nie wpłynie na wielkość dostaw do Unii Europejskiej. Polska na razie nie odczuła konsekwencji sporu. Firma GazSystem, odpowiadająca za działanie głównych gazociągów w kraju, poinformowała, że te na granicy z Ukrainą pracują bez zakłóceń. Natomiast polskie magazyny gazu są wypełnione w 85 proc., co daje gwarancje długich nieprzerwanych dostaw.
W reakcji na informacje o gazowym konflikcie gwałtownie wzrosła cena ropy na amerykańskiej giełdzie. Po 14-proc. skoku baryłka kosztowała ponad 44 dolary.