Pod koniec roku do Brukseli trafił wniosek o rejestrację jabłek grójeckich. Ubiegamy się dla nich o znak “Chronione oznaczenie geograficzne”, dzięki któremu będzie je można produkować tylko w okolicach Grójca.
Jabłka dołączyły do 21 wniosków z Polski, które rozpatruje Komisja Europejska. – Jesteśmy w czołówce państw oczekujących na rejestrację. Wyprzedzają nas Włochy, Francja i Hiszpania. Kraje te od wielu lat rejestrują najwięcej produktów w Unii – wyjaśnia Magdalena Głodek z Ministerstwa Rolnictwa.
Tymczasem po unijnej weryfikacji są cztery produkty z Polski. Najbliżej zdobycia certyfikatu jest wielkopolski ser smażony. W lutym mija termin zgłaszania sprzeciwu wobec rejestracji. Oprócz niego w kolejce czekają andruty kaliskie, olej rydzowy i pierekaczewnik (placek á la pieróg).
Jeżeli żaden kraj nie powie “nie”, wszystkie one jeszcze w tym roku dołączą do ośmiu zarejestrowanych już produktów z Polski. Wśród krajów, które razem z nami dołączyły do Unii Europejskiej w 2004 r., więcej certyfikatów zdobyli Czesi. Mają ich obecnie 17. Pozostałe kraje wypadają znacznie gorzej niż Polska. Żadnego zarejestrowanego produktu nie ma jeszcze Estonia a także najnowsi członkowie UE – Bułgariai Rumunia.
W kwietniu 2009 roku powinniśmy wysłać do Brukseli kolejny wniosek. Dotyczyć będzie karpia milickiego. Na razie resort rolnictwa nie ma informacji o tym, kiedy otrzyma kolejne zgłoszenia. – Ich liczba powinna znacznie się zwiększyć dzięki kampanii informacyjnej – uważa Magdalena Głodek. Jeżeli będzie zgoda Brukseli, ruszy ona jesienią 2009 r.