Warunkiem powodzenia transakcji jest satysfakcjonująca Orlen cena. – Jeśli nie będzie dostatecznie dobra, możemy poczekać – zaznacza rzecznik płockiego koncernu paliwowego Dawid Piekarz. Tymczasem prezes spółki Jacek Krawiec w wypowiedzi dla wewnętrznego wydawnictwa spółki „Orlen Ekspres” przyznał, że o taką cenę będzie przy obecnej kondycji branży trudno. Sprzedaż Anwilu stoi więc pod znakiem zapytania.

Rozbieżności co do ceny są ogromne. W Orlenie nieoficjalnie można usłyszeć o 2 mld zł. Z kolei u potencjalnego nabywcy – konsorcjum Ciechu, Azotów Tarnów i ZAK – mówi się o wartości mniejszej nawet o połowę. Jaka faktycznie będzie cena, rynek dowie się za kilka miesięcy. W końcu lutego płocki koncern ma wybrać doradcę w tej transakcji. Natomiast najwcześniej w połowie roku zaczną się negocjacje z ewentualnymi nabywcami.

O tym, że transakcja się opóźni, przekonani są eksperci. – Orlen nie musi się spieszyć. Gdyby potrzebował gotówki, mógłby sprzedać akcje Polkomtelu, które nie podlegały takiej przecenie jak akcje spółek chemicznych i warte są ok. 2,6 mld zł – twierdzi Kamil Kliszcz z Domu Inwestycyjnego BRE Banku. Jednak prezes Krawiec dał do zrozumienia, że z Polkomtelem Orlen także może zaczekać.