Jeszcze tylko przez niecałe pięć miesięcy można sprzedawać w Polsce papierosy z ubiegłorocznym znakiem akcyzy. – Ryzyko, że do 30 czerwca nie uda się sprzedać tych z nieaktualnymi znakami, rośnie – mówią koncerny, które zmagazynowały produkty przed styczniową podwyżką akcyzy.
Nie wiadomo, ile papierosów ze starymi znakami akcyzy jest w magazynach, hurtowniach i sklepach. Te ostatnie już nie chcą kupować produktów ze starymi banderolami. Boją się, że zostaną z towarem, do którego będą musiały dopłacać. Od 1 lipca na stare znaki trzeba będzie naklejać tzw. banderolę legalizacyjną za 1,3 zł.
Firma Imperial Tobacco wraz z Philip Morris Polska (PMP), JTI Polska i British American Tobacco (BAT) (reprezentują niemal 100 proc. rynku) uważa, że problemu można by uniknąć, gdyby resort nie ociągał się z wydaniem przepisów. – Produkcja zapasów odbywa się często z rocznym wyprzedzeniem, bo fabryki produkują na rynki całej Europy. Tymczasem dopiero w grudniu mogliśmy zdecydować o ograniczeniu zapasów – mówi Krzysztof Kępiński, rzecznik BAT.
Koncerny już szacują straty na kilkaset mln zł. Uważają też, że w 2009 r. do kasy państwa może wpłynąć z akcyzy ok. 4 mld zł mniej (trafić ma ok. 17 mld zł). Powód? Nie dość, że spada sprzedaż, to jeszcze zapasy mogą doprowadzić do tego, że na rynku z opóźnieniem pojawią się papierosy z nowymi banderolami.
Jutro znów będą rozmawiać z resortem finansów. – Postulujemy zwrot akcyzy zapłaconej od wyrobów z nieważnymi znakami po wycofaniu ich z rynku i zniszczeniu pod nadzorem celników – mówi Przemysław Filipowicz z zarządu JTI Polska. Możliwość taką przewiduje prawo UE. Ale szanse, że przekonają resort, są niewielkie. – Doprowadzenie do sytuacji, w której zwracano by podatek akcyzowy od wyrobów z nieważnymi znakami, miałoby wpływ na płynność budżetową – mówi Witold Lisicki, rzecznik ministerstwa.