– Jesteśmy zaszokowani decyzją o niedowołaniu ze składów orzekających sędzi Anny Zdort. Przepisy są jasne. Bezstronność sędziego nie może budzić żadnych wątpliwości – mówi Maciej Meyer, rzecznik Belvedere, czołowego producenta wódki w Polsce.
Sędzia Zdort przewodniczy w sprawie o upadłość Domain Menada, spółki zależnej Belvedere. Toczy się ona na wniosek The Bank of New York Mellon reprezentującego właścicieli ok. 60 proc. obligacji o zmiennym oprocentowaniu wyemitowanych przez alkoholową grupę. Ich termin wykupu przypada na 2013 r. Jednak w połowie 2008 r. obligatariusze upomnieli się o wcześniejszą spłatę przez Belvedere 375 mln euro, a w kwietniu 2009 r. złożyli wnioski o ogłoszenie upadłości polskich spółek grupy.
Belvedere zażądało wykluczenia Anny Zdort, ponieważ jego zdaniem nie jest ona bezstronna. Po pierwsze, jest ona żoną Pawła Zdorta, mecenasa w warszawskiej firmie Weil, Gotshal & Manges. Jak dowodzi Belvedere, biuro to było zaangażowane w transakcje związane z emisją jego papierów dłużnych. Ponadto sędzia zna osobiście mecenasa Bartosza Krużewskiego, pełnomocnika The Bank Of New York Mellon.
W postanowieniu Sądu Rejonowego w Warszawie, do którego dotarła „Rz” czytamy, że sędzia Zdort złożyła oświadczenie, iż między nią, a którąkolwiek ze stron „nie zachodzi stosunek osobisty ani żadne inne okoliczności mogące wywołać wątpliwość co do jej bezstronności”. Dodaje, że ani jej mąż, ani kancelaria Weil Gotshal & Manges „nie reprezentowali w niniejszym ani innym postępowaniu, czy jakiejkolwiek transakcji stron postępowania”, tj. Domain Menada, Sobieskiego czy The Bank of New York Mellon.
W postanowieniu sądu czytamy także, że Anna Zdort przyznaje się do osobistej znajomości z Bartoszem Krużewskim. Ich dzieci chodzą bowiem do jednego przedszkola i szkoły. Jej zdaniem nie świadczy to jednak o jej bezstronności. Oświadczenie to bulwersuje Belvedere. – Najbardziej uderzające w decyzji sądu pierwszej instancji jest to, że przytacza się kolejne fakty dotyczące powiązań personalnych a jednocześnie oddala się wniosek – mówi Maciej Meyer.