Direct Fly (DF) zaczął działalność ponad trzy lata temu. Ambitnie – chciał konkurować z LOT-em. Oferował połączenia krajowe i zagraniczne. Jednak w ciągu roku zbankrutował. Odkupił go fundusz inwestycyjny Aer Finance i zmienił model działania: DF miał zająć się obsługą powietrznych taksówek – niewielkich samolotów do wynajęcia, najczęściej przez biznesmenów w celach służbowych.
W nowej formule przewoźnik działa od października ubiegłego roku. Z powodzeniem. Już po dwóch miesiącach po jedną trzecią udziałów zgłosił się notowany na londyńskiej giełdzie One Charter. Do transakcji jednak nie doszło, gdyż nie udało mu się pozyskać niezbędnego kapitału.
Tymczasem firma rozwija skrzydła. Od kilku tygodni działa Direct Fly UK. Trwa załatwianie ostatnich formalności, by pierwszych klientów mógł obsłużyć Direct Fly Italy. Nowe spółki powstały na zasadzie umów partnerskich z istniejącymi w tych krajach przewoźnikami.
– Wspólnie odpowiadamy za marketing i pozyskujemy klientów – wyjaśnia Bartłomiej Herodecki, prezes DF i współzałożyciel notowanego na niemieckiej giełdzie Aer Finance. – To w obecnych czasach najbardziej efektywny model współpracy – dodaje.
Jak wyjaśnia każdy z przewoźników działających w poszczególnych krajach jest niezależny biznesowo od Direct Fly Polska. – Każdy działa z nich na własne ryzyko biznesowe, tzn. jeżeli zajdzie taka potrzeba pokryje stratę finansową samodzielnie, nie przerzucając jej na inne podmioty w grupie. Spółki z grupy Direct Fly nie są jeszcze obecnie powiązane kapitałowo, raczej organizacyjnie i brandowo. Direct Fly Polska pobiera zryczałtowaną prowizję od każdego podmiotu, dzieląc się m.in. z nim swoim ubezpieczeniem i ponosząc koszty z nim związane – zaznacza.