Białoruskim firmom brakuje środków obrotowych, bo banku nie chcą wydawać kredytów. Dziś prezydent Łukaszenko „nakazał” zwiększenie dostępności kredytowej dla firm. Zanim jednak słowo dyktatora stanie się ciałem, przedsiębiorstwa radzą sobie jak mogą.

Jak dowiedziała się gazeta „Biełłoruskij Partizan” fabryka Adriana Plus należąca do meblarskiego holdingu Pinskdrew zamiast poborów zaproponowała robotnikom wypłatę w wyrobach przedsiębiorstwa - drewnie i tapczanach.

Pinskdrew 80 proc. produkcji eksportował do Rosji, ale w związku z kryzysem sprzedaż bardzo spadła. Nie wiadomo ile tapczanów przypadnie na jednego zatrudnionego, ale ich dostępność na białoruskich targowiskach wyraźnie wzrośnie.

Wypłaty w naturze to popularna forma ratowania białoruskiej gospodarki. W styczniu w zakładach mięsnych w Orle ludzie dostawali zamiast poborów po trzy torby z konserwami. W marcu w obwodzie homelskich 52 firmy płaciły robotnikom... cebulą. Oj płakać się chce.