W zamian proponuje im zakup znaczków albo nadawanie przesyłek ze pośrednictwem maszyn frankujących. Efekt jest taki, że rosną kolejki w urzędach pocztowych, bo niektórzy klienci wysyłają jednorazowo nawet po kilkaset listów.
Umowa skredytowana polega na tym, że listy wraz z książką nadawczą firma zostawia na poczcie i nie musi brać każdorazowo faktury. Zbiorcza faktura przychodzi na koniec miesiąca. To rozwiązanie umożliwiało pracownikom poczty podstemplowanie i wpisanie kosztów w dogodnym dla nich momencie, np. gdy nie było klientów. Jednak Poczta Polska uznała, że ten sposób nie jest dla niej opłacalny. Po pierwsze, opłata następuje już po zrealizowaniu usługi, a po drugie firmy mogą oszukiwać co do rzeczywistej liczby wysyłanych listów. To klient deklaruje liczbę przesyłek i nie jest ona każdorazowo liczona przez pracownika poczty. - Chcemy wyeliminować wprowadzenie do obrotu przesyłek nie opłaconych, bądź opłaconych nieodpowiednio - tłumaczy Zbigniew Baranowski, rzecznik Poczty Polskiej.
Podkreśla, że umowy pisemne powodują dodatkowe koszty dla Poczty Polskiej - Chodzi o przygotowanie umowy, wprowadzenie do systemu komputerowego, rozliczenie miesięczne, monitorowanie płatności, ewentualna windykacja - wylicza Baranowski.
Zamiast stałych umów, proponuje klientom inne rozwiązania: zakup znaczków pocztowych lub nadawanie przesyłek za pośrednictwem maszyn frankujących.
Maszyny frankujące umożliwiają naniesienie daty nadania na przesyłkach i znaku opłaty. Urządzenie liczy, waży i wycenia korespondencję. - Takie rozwiązanie gwarantuje obniżkę kosztów po stronie klienta - nie ma np. potrzeby fizycznego zakupu znaczków i ich rozliczania - przekonuje Baranowski. Jednak dla firm nie wydaje się ono opłacalne. Zakup takiej maszyny to wydatek rzędu 10-20 tys. zł. Nie ma potem możliwości odsprzedania jej innej firmie. Dodatkowym minusem tego rozwiązania jest fakt, że za usługę pocztową płaci się z góry, zanim jeszcze listy zostaną wysłane. Poczta dostaje pieniądze za ustaloną liczbę przesyłek a w przypadku wyczerpania limitu, trzeba doładować maszynę, przelewając pieniądze na konto operatora. W dodatku urządzenie trzeba zawieść do urzędu pocztowego, gdzie pracownik poczty je doładuje.