Przedstawiciele gabinetu Angeli Merkel po raz pierwszy przyznali, że GM może zachować Opla pod warunkiem, że amerykański koncern sam rozwiąże wszystkie problemy finansowe – podała wczoraj wieczorem agencja Dow Jones.
Wcześniej „The Wall Street Journal” napisał, że GM wystąpi o miliard euro pomocy do rządów Polski, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii. Z wyliczeń „Rz” wynika, że polski udział w pomocy dla Opla miałby wynieść ok. 100 mln euro. – Jeśli taka jest decyzja GM, to niech zatrzyma producenta aut, ale my w tym nie pomożemy – mówią przedstawiciele niemieckiego rządu.
Polski resort gospodarki nic nie wie o tym, jakoby miał wspierać finansowo Opla. – Do chwili obecnej nikt się nie zwracał do nas w sprawie takiej pomocy – odpowiedziało biuro prasowe ministerstwa.
Polska fabryka Opla w Gliwicach zatrudnia łącznie ze służbami pomocniczymi niespełna 3 tys. pracowników. Od czasu wybuchu kryzysu zwolniono tam pół tysiąca osób. W hiszpańskiej Saragossie pracuje u Opla 7 tys. osób. Rzeczniczka Ministerstwa Gospodarki w Madrycie powiedziała „Rz”, że w Hiszpanii Opel już otrzymał pomoc publiczną i musi minąć sporo czasu, zanim otrzyma następną. Tylko rząd w Londynie jest gotowy wspierać ratowanie brytyjskiego brata Opla Vauxhalla i najczęściej wymienia kwotę 550 mln euro.
Ale zapowiedź ubiegania się o dofinansowanie oznacza, że General Motors poważnie zaczął rozważać wstrzymanie się ze sprzedażą Opla. Głównym powodem zmiany decyzji jest obawa przed pozbyciem się patentów. W razie przejęcia Opla przez austriacko-kanadyjsko-rosyjskie konsorcjum Magna/Sbierbank znalazłyby się one w rękach Rosjan. Tym bardziej że GM jest gotów do znalezienia miliarda euro z własnych źródeł. Zdaniem niemieckiej agencji DPA plan ujawniony przez amerykański dziennik to program ratunkowy na wypadek, gdyby Opla nie kupił nikt.