Ruszyła coroczna batalia o ceny węgla dla energetyki. Elektrownie potrzebują nawet 43 mln ton paliwa wartego 13 mld zł. Przy okazji walczą o podniesienie cen energii, choć kopalnie nie planują podwyżek cen. Urząd Regulacji Energetyki uważa, że żądania elektrowni są wygórowane.
Z informacji "Rz" wynika, że żadna z dużych grup energetycznych nie zakontraktowała jeszcze węgla na przyszły rok. Wiceprezes jednej z nich nieoficjalnie mówi, że energetykom zależałoby na obniżce cen o 10 proc., ale wywalczenie choć 5 proc. będzie sukcesem. Ale szanse na obniżenie cen węgla są znikome, choć w tym roku zrobiła to już Bogdanka (o ok. 4 proc.).
Kompania Węglowa już we wrześniu zapowiedziała, że nie podwyższy cen surowca dla energetyki zawodowej na przyszły rok ("Rz" pisała o tym jako pierwsza). To samo zapowiedział Katowicki Holding Węglowy. W rozmowie z "Rz" prezes KHW Stanisław Gajos powiedział, że spółka zaproponowała energetykom kontrakty trzyletnie z formułą cenową – w 2010 r. bez podwyżek, w kolejnych latach podwyżka o wielkość inflacji. Jastrzębska Spółka Węglowa, która o cenach rozmawia ze swoimi odbiorcami co kwartał, także nie przewiduje podwyżek cen węgla energetycznego.
– Jeśli chodzi o węgiel koksowy, właściwy poziom cen zostanie ustalony w pierwszym kwartale i będzie uzależniony od cen stali i węgli oferowanych przez dostawców zagranicznych. Spodziewamy się lekkich zwyżek – mówi Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzeczniczka JSW.
Szef Południowego Koncernu Energetycznego z grupy Tauron Jan Kurp przyznaje, że uzgodniono konieczność zawarcia umów obowiązujących przez minimum trzy lata, a także wielkość dostaw. – Problemem pozostaje określenie formuły cenowej – dodaje Kurp. – A propozycje podwyżek na lata 2011 i 2012 są dla nas nie do przyjęcia.