Dwa miliony aut wycofa Toyota w Europie

„Uciekające samochody” Toyoty z wadliwym pedałem gazu są także w Europie — napisał japoński dziennik „Yomiuri Shimbun” powołując się na informacje koncernu

Publikacja: 26.01.2010 08:31

Dwa miliony aut wycofa Toyota w Europie

Foto: Bloomberg

W 2 milionach aut sprzedanych w Europie pochodzących z roczników 2009/2010, ale być może również wcześniejszych, w tym także w najnowszym modelu Aygo oraz Matrix zamontowano pedały gazu wyprodukowane w Europie, przez filię kanadyjskiego dostawcy komponentów CTS Corp. ze Streetsville w Ontario. Firma matka CTS ma centralę w Elkhart w amerykańskim stanie Indiana. CTS. Corp. ma już poważne kłopoty finansowe. Przy wartości sprzedaży na poziomie 385 mln dol odnotowała straty w wysokości 38,2 mln dol. Wyniki za cały rok ogłosi w najbliższą Środę. W 2008 przy przychodach na poziomie 529 mln miała zysk 23,1 mln.

[srodtytul]Gaz nie wraca[/srodtytul]

Wadliwe pedały gazu po „przyduszeniu” przez kierowcę nie wracają do poprzedniej pozycji, bądź też wracają bardzo powoli. W tej sytuacji kierowca przestaje panować nad prędkością auta. Japończycy przyznali wczoraj, że właściciele aut w Europie skarżyli się na ten defekt od wiosny 2009 roku. I od tego czasu sprawdzano jaki jest powód nieprzewidzianych reakcji auta. — Decyzja dotycząca dodatkowych przeglądów w autach sprzedanych w Europie zostanie podjęta tak szybko, jak to jest możliwe — powiedział cytowany przez Bloomberga Etienne Plas, rzecznik Toyota Motor Europe w Brukseli.

[srodtytul] Prawnicy zacierają ręce[/srodtytul]

Takie same kłopoty Toyota ma w Stanach Zjednoczonych, gdzie zmuszona została do wycofania 4,3 mln pojazdów, czyli 60 proc. całej sprzedaży. W pierwszej partii aut w defektami został on spowodowany wadliwymi matami podłogowymi, które klinowały się pod pedałem gazu. W ostatni piątek Toyota poinformowała o koniecznej kontroli dodatkowych 2,3 mln aut, gdzie kłopoty sprawia nie mata, ale sam pedał. Dzisiaj okazuje się, że 2 mln aut z wadliwymi pedałami jest również w Europie. To oznacza, że kłopoty sprawia 8,6 mln aut z lat 2005-2010. A pojazdy z „podejrzanymi” pedałami gazu nadal zjeżdżają z taśm w Europie i USA.

Reklama
Reklama

W wypadkach spowodowanych samowolnie przyspieszającymi autami zginęło w USA 5 osób. Zdaniem prawników klientów Toyoty doszło już do co najmniej 2 tys. przypadków nieoczekiwanego przyspieszenia pojazdu, które zakończyły się kraksami. I informują,że szykuje się fala nowych pozwów. Dzisiaj w USA Toyota jest tak zasypana pytaniami klientów, że jej Customer Experience Center (800 331 4331) nie jest w stanie udzielić wyczerpujących wyjaśnień i odsyła do swojej strony internetowej, gdzie znajdują się odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania. Można je znaleźć również na stronie [link=http://www.cars.com]Cars.com[/link].

Eksperci sądzą jednak, że to nie pedały gazu, czy maty są winne kłopotów użytkowników aut Toyoty, ale wadliwy jest system komputerowy zamontowany w autach. Przedstawiciele Toyoty kategorycznie odrzucają taką hipotezę i zapewniają, że ich inżynierowie pracują nad rozwiązaniem problemu.

[srodtytul]Za darmo i indywidualnie[/srodtytul]

Toyota zapewniła wczoraj, że wszystkie europejskie naprawy zostaną przeprowadzone za darmo, a ich właściciele zostaną powiadomieni indywidualnie. Ponieważ nie we wszystkich krajach europejskich producent ma obowiązek powiadamiania klientów o prawdopodobieństwie istnienia defektów w ich pojazdach, Toyota zapewnia, że zrobi to według własnych zasad. Ponieważ jednak nadal nie wiadomo w ilu autach na rynku europejskim może wystąpić defekt, nadal nie wiadomo kiedy Toyota zdecyduje się oficjalnie poinformować swoich klientów. W USA sposób rozwiązania problemu przez koncern musi jeszcze zyskać aprobatę National Highway Traffic Safety Administration. Na razie wiadomo, że globalnie problem ten dotyczy nie tylko pojazdów Toyoty, ale i należących do niej Daihatsu Motor. Co. i Hino Motors, oraz niektórych modeli Pontiaców Vibe produkowanych przez Toyotę, a należących do „stajni” General Motors.

[srodtytul]Dwa tygodnie przerwy ?[/srodtytul]

Zdaniem Tatsuya Mizuno, analityka z Mizuno Credit Advisory kłopoty Toyoty mogą wynikać z drastycznego cięcia kosztów, jakie koncern wprowadził w 2008 roku i kontynuuje nadal. Niemniej jednak kolejne wezwania właścicieli aut, w których mogą występować defekty nie spowodowało spadku sprzedaży koncernu, ponieważ jest postrzegany jako producent aut oszczędnych, przyjaznych środowisku i bardzo innowacyjnych. Mizuno jednak uważa, że ujawnienie tak znaczącej liczby aut z potencjalnymi problemami musi zaważyć na opinii Toyoty, jako producenta aut o nie kwestionowanej jakości. Jeese Toprak, wiceprezes analitycznej firmy TrueCar. com jest jednak zdania, że trzydziestolatek, który w przeszłości jeździł już co najmniej dwoma Toyotami, nie będzie się przejmował, że producent ma kłopoty. Inaczej jednak będzie jego zdaniem z ludźmi młodymi kupującymi pierwsze auto.

Reklama
Reklama

„Ponieważ tacy klienci nie mają dobrych doświadczeń związanych z jakąkolwiek marką, obecne kłopoty spowodują, że wizerunek koncernu zaczyna być negatywny ”- czytamy na jego portalu. James Bell, analityk z Kelley Blue Book uważa, że Toyota ma nadal tak dobry wizerunek, że z powodzeniem mogłaby sobie pozwolić na wstrzymanie produkcji przez 2 tygodnie, aby na spokojnie wyjaśnić wszystkie problemy.

Taka opcja jest rozważana w koncernie. — Nadal produkujemy auta — mówił Brian Lyons, jeden z rzeczników Toyoty w USA. -Nie wykluczam, że jednak w pewnym momencie staniemy wobec nieuniknionej decyzji o przerwaniu produkcji — dodał.

Toyota nadal jest największym producentem samochodów na świecie. W zeszłym roku sprzedała 7,81 mln pojazdów, podczas gdy drugi na liście — Volkswagen 6,29 mln. Japoński koncern najprawdopodobniej zostanie w tym roku zdetronizowany, bo połączone wyniki VW i kupionego przez Niemców Suzuki wyniosą 8,6 mln.

W 2 milionach aut sprzedanych w Europie pochodzących z roczników 2009/2010, ale być może również wcześniejszych, w tym także w najnowszym modelu Aygo oraz Matrix zamontowano pedały gazu wyprodukowane w Europie, przez filię kanadyjskiego dostawcy komponentów CTS Corp. ze Streetsville w Ontario. Firma matka CTS ma centralę w Elkhart w amerykańskim stanie Indiana. CTS. Corp. ma już poważne kłopoty finansowe. Przy wartości sprzedaży na poziomie 385 mln dol odnotowała straty w wysokości 38,2 mln dol. Wyniki za cały rok ogłosi w najbliższą Środę. W 2008 przy przychodach na poziomie 529 mln miała zysk 23,1 mln.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Reklama
Biznes
Nowy szef Konfederacji Lewiatan: Wyobrażam sobie fuzje organizacji biznesowych
Biznes
Trump straszy UE, Ryanair wraca do Modlina, KE planuje nowe podatki
Biznes
Będzie drastyczna unijna podwyżka akcyzy na papierosy? Okoniem staje Szwecja
Biznes
Cenny ręcznik z Wimbledonu. Iga Świątek rozsławiła nie tylko kluski z truskawkami
Biznes
Polskie start-upy bez pieniędzy, odbudowa Ukrainy i współpraca Paryża z Londynem
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama