Według danych włoskiej firmy doradczej Bain & Company wartość sprzedaży luksusowej odzieży, akcesoriów i biżuterii w tym roku sięgnie 160 mld euro i będzie wyższa o ponad 4 proc. niż w 2009 r., kiedy to rynek stracił ponad 6 proc. – Sytuacja branży powoli się stabilizuje. Obserwujemy mniej gwałtownych przecen i wzrost zakupów, dlatego w tym roku spodziewamy się lekkiego odbicia – mówi Claudia D’Arpizio z Bain & Company.
[srodtytul]Kryzys uderzył mocno[/srodtytul]
W ubiegłym roku sprzedaż dóbr z najwyższej półki spadła o 16 proc., w Japonii o 10 proc., a o 8 proc. w Europie. Jednak w całej Azji wzrost wyniósł 10 proc. Branża szybko odczuła negatywne zjawiska – najgłośniejsza była likwidacja domu mody Christian Lacroix, ogłoszona w grudniu przez francuski sąd. IT Holding, do którego należy marka Gianfranco Ferre, też balansuje na krawędzi bankructwa. Valentino Fashion Group, właściciel choćby Hugo Boss, jest zadłużony na ok. 2,5 mld euro, żmudne negocjacje w sprawie zmiany z krótkoterminowego na długookresowe zadłużenie trwają w Pradzie i Versace.
Jak podaje Bain & Company, najmocniejszy, bo 18-proc., spadek sprzedaży dosięgnął firm jubilerskich, po 1 proc. stracili producenci luksusowych akcesoriów i odzieży, 4 proc. zaś branża kosmetyczna.
Także w Polsce rynek dostał zadyszki. Spółka Paradise Group, prowadząca w Polsce butiki Burberry, Ermenegildo Zegna, Kenzo czy Emporio Armani, zakończyła rok z niewielką, ale stratą. – To najgorszy rok w jej historii, w tym roku nie będzie żadnych nowych sklepów, ewentualnie zamienimy sklep Hugo Boss w Krakowie na Burberry. Hugo Boss nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie obserwuje dramatyczne spadki sprzedaży, o kilkanaście procent spadły też obroty w Ermenegildo Zegna. Natomiast Burberry radzi sobie zdecydowanie najlepiej, na świecie także – mówi Jerzy Mazgaj, prezes spółki Alma Market, do której należy Paradise Group.