Urząd górniczy: Nie idziemy po żywego górnika...

4,5-5 metrów rumowiska dzieli wciąż ratowników od górnika, zasypanego w środę po tąpnięciu w kopalni "Rydułtowy-Anna". Nadal trudno przewidzieć, jak długo jeszcze może potrwać akcja.

Aktualizacja: 27.03.2010 02:28 Publikacja: 26.03.2010 12:19

KWK Rydułtowy-Anna

KWK Rydułtowy-Anna

Foto: commons.wikimedia.org

40-letni górnik, zasypany w wyrobisku kopalni 1000 m pod ziemią, nie daje oznak życia. Ratownicy znają jego położenie, ale wydostanie go ze strefy zawału wymaga czasu.

W piątek rano jednemu z ratowników udało się dojść w pobliże miejsca, gdzie leży poszkodowany elektryk górniczy. Ratownik zbliżył się do niego na tyle, by dotknąć jego głowy i kasku.

Dotarł blisko poszkodowanego czołgając się "korytarzem", wyznaczonym przez resztki znajdującego się tam przenośnika.

Nie oznaczało to, że możliwe będzie szybkie wydostanie górnika. W zasypanym chodniku znajdują się uszkodzone elementy obudowy wyrobiska, zniszczone fragmenty urządzeń, kable i przewody. Posuwając się naprzód, ratownicy muszą np. rozcinać blachy i inne elementy.

Rzecznik Kompanii Węglowej, do której należy kopalnia, Zbigniew Madej zapewnił, że ratownicy koncentrują się wyłącznie na tym, by jak najszybciej dojść do poszkodowanego.

W wyrobisku stale pracują zastępy ratownicze, zmieniając się co pół godziny. Ratownicy drążą w rumowisku tzw. chodnik ratunkowy o wymiarach ok. 1,5 na 1,5 metra.

W piątek wczesnym popołudniem szacowano, że od czoła drążonego chodnika do miejsca, gdzie znajduje się górnik, jest 7-8 metrów.

- Według ostatnich szacunków, pomiędzy ratownikami a górnikiem jest jeszcze 4,5-5 metrów - powiedział Madej.

Według wcześniejszych ocen przedstawicieli nadzoru górniczego, dotarcie do poszkodowanego może zająć około dwóch dni.

Ratownicy muszą poruszać się szczególnie ostrożnie - naruszenie struktury rumowiska mogłoby jeszcze utrudnić dotarcie do górnika lub spowodować u niego dodatkowe obrażenia. Gdy tylko będzie to możliwe, poszkodowanego obejrzy lekarz.

W zasypanym wyrobisku cały czas był przepływ powietrza. Trzeba jednak pamiętać, że od tąpnięcia i zawału upłynęły już ponad dwie doby.

W tym czasie górnik przebywał w ekstremalnych warunkach, mógł również zostać przygnieciony skałami. Z relacji ratownika, który dotarł w pobliże poszkodowanego nie wynika jakie są obrażenia górnika.

Do tąpnięcia w kopalni w Rydułtowach doszło w środę rano. Wstrząsowi o energii odpowiadającej ok. 2,4 stopniom Richtera towarzyszył zawał skał w położonym na poziomie 1000 metrów chodniku przyścianowym na długości ok. 35 metrów.

W pobliżu znajdowało się siedmiu górników. Sześciu wycofało się o własnych siłach. Z obrażeniami niezagrażającymi życiu zostali przewiezieni na dokładne badania do miejscowych szpitali.

40-letni górnik, zasypany w wyrobisku kopalni 1000 m pod ziemią, nie daje oznak życia. Ratownicy znają jego położenie, ale wydostanie go ze strefy zawału wymaga czasu.

W piątek rano jednemu z ratowników udało się dojść w pobliże miejsca, gdzie leży poszkodowany elektryk górniczy. Ratownik zbliżył się do niego na tyle, by dotknąć jego głowy i kasku.

Pozostało 84% artykułu
Biznes
Stare telefony działają cuda! Dołącz do akcji T-Mobile i Szlachetnej Paczki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Polski rynek akcji – optymistyczne prognozy na 2025 rok
Biznes
Eksport polskiego uzbrojenia ma być prostszy
Biznes
Jak skutecznie chronić rynek Unii Europejskiej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
„Rzeczpospolita” o perspektywach dla Polski i świata w 2025 roku