Do drugiego etapu przetargu zgłosiły się dwie firmy. My Toll to konsorcjum, w skład którego wchodzą m.in. Strabag, Satellic i Kulczyk Investments. Jego uczestnicy mają doświadczenie we wdrażaniu i pobieraniu elektronicznych opłat za korzystanie z niemieckich dróg. Austriacki KapshTrafficCom budował m.in. system w Czechach.
Nowy sposób pobierania od kierowców samochodów ciężarowych i autobusów opłat za korzystanie z dróg ma zacząć obowiązywać od 1 lipca przyszłego roku. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad ma na realizację ośmioletniego kontraktu zarezerwowane 3,88 mld zł. To kwota przeznaczona na budowę systemu, jego rozbudowę przez kolejnych osiem lat oraz zapłatę za pobieranie opłat od użytkowników przez czas trwania umowy.
W momencie uruchomienia elektroniczne myto ma obowiązywać na sieci 630 km autostrad, ok. 570 km dróg ekspresowych i ok. 400 km dróg krajowych. Docelowo, w 2019 roku – na 9,1 tys. km polskich dróg i autostrad.
My Toll, który zdecydował się zarekomendować system satelitarny, oszacował jego koszty na 1,79 mld zł. Za uruchomienie systemu opartego na mikrofalach Kapsch chce natomiast 1,16 mld zł. Oferta przedstawiona przez Austriaków jest również tańsza pod względem opłat pobieranych przez osiem lat: chcą za zarządzanie systemem 15,82 mln zł za miesiąc kalendarzowy. My Toll tę samą usługę wycenił na 18,36 mln zł.
Jeżeli jednak Generalna Dyrekcja zdecyduje się wybrać system satelitarny, mniej będzie płacić za jego rozbudowę. My Toll wycenił, że rozbudowa sieci w systemie satelitarnym będzie kosztować każdorazowo 2,14 mln zł za 25 km nowych autostrad. Za objęcie systemem kolejnych 20 km dróg ekspresowych rząd będzie musiał zapłacić 1,09 mln zł, a 10 km dróg krajowych 1,78 mln zł.