Badanie przeprowadziła Wyższa Szkoła Ekonomii w Moskwie na zamówienie asocjacji „Rusbrend” (rosyjska marka). Przebadano 10 kategorii towarów dostępnych w moskiewskich sklepach, m.in. alkohole, wyroby tytoniowe, lekarstwa, kosmetyki, sportową odzież i obuwie, herbatę, kawę. Udział fałszywek w towarach całej grupy wyniósł, jak podaje „Kommersant” — 24 proc.. A po wyłączeniu alkoholi i obuwia spadł do 8-9 proc., co jasno wskazuje co się podrabiać najbardziej w Rosji opłaca.
Badanie wykazało, że masowe są także fałszywki na rynku chemii dla rolnictwa (30 proc.). Wśród wyrobów farmaceutycznych stanowią 5-7 proc.. Na początku lat 90-tych podróbki stanowiły 70-80 proc. sklepowego zaopatrzenia. W 2007 r udział spadł do kilkunastu procent. Jednak od trzech lat liczba fałszywych markowych wyrobów na rosyjskim rynku znów rośnie. W grudniu 2009 r kontrole w trzech największych sieciach handlowych znalazły tam całe stoiska z podrobionymi markami. Najczęściej były to płyty z muzyką, filmami i grami komputerowymi.
Po kontrolach tylko jedna sieć (Kopiejka) zlikwidowała stoiska z fałszywkami. Wzrost pirackich wyrobów w Rosji eksperci wiążą ze zmianą miejsca ich produkcji. Zamiast przemytu podróbek made in China czy Taiwan; jak grzyby po deszczu zaczęły w Rosji powstawać zakłady i zakładziki szyjące „markowe” ciuchy, buty „addiasa” rozlewające „stoliczną” czy nagrywające pirackie płyty.. Publikowane w tym roku dane rosyjskiego MSW mówiły, że na rynku wyrobów przemysłu lekkiego Rosji podróbki stanowią ponad 50 proc.. Sytuacji nie poprawi istniejący od połowy roku Związek Celny z Białorusią i Kazachstanem. Producenci fałszywek będą tam przenosić produkcję, bo siła robocza jest tańsza a kontrole między krajami mają być sporadyczne.