Taką wartość szacuje Polska Izba Producentów na Rzecz Obronności Kraju. Jej prezes Sławomir Kułakowski ostrzega jednak iż mogą to być dane na wyrost, bo zarządy państwowych firm nierzadko poprawiają rzeczywistość. Największy polski eksporter w branży obronnej Bumar, wciąż rozlicza na przykład czołgowy kontrakt malezyjski, zawarty siedem lat temu.
— Podejrzewamy iż dane o specjalnym eksporcie w jakiejś części mogą być efektem kreatywnej księgowości — mówi prezes izby Sławomir Kułakowski. To klęska, w minionej dekadzie bywały lata, gdy kontraktowaliśmy za granicę broń i technologie podwójnego przeznaczenia warte miliard dolarów.
[srodtytul]Słaba oferta na strategicznych rynkach[/srodtytul]
Głębokie załamanie polskiej aktywności na międzynarodowym rynku wyposażenia wojskowego było widoczne już w 2009 roku. Najwięksi eksporterzy z zagranicznej sprzedaży polskiej broni i technologii obronnych uzyskali zaledwie 560 mln zł. Jakie są przyczyny tak marnych wyników?
Krzysztof Łaszkiewicz, wiceminister skarbu państwa (do końca września br — obecnie sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP), nadzorujący sektor obronny, latem tego roku z niepokojem mówił o braku nowych, zaawansowanych technologicznie produktów, którymi byliby zainteresowani nie tylko krajowi odbiorcy (wojsko czy policja) ale także zagraniczne armie. Raport Ministerstwa Skarbu Państwa alarmował że w 2009 roku nasilił się się bardzo niekorzystny proces wypierania naszych producentów z rynków takich jak Malezja, Indonezja, Indie przez zagranicznych konkurentów Jednocześnie informacje spływające do kraju z placówek dyplomatycznych wskazywały na „malejącą pozycję polskiej oferty na rynkach Południowo Wschodniej Azji, gdzie nasz eksport specjalny miał dotychczas silne tradycje. ”