Zwolnienia odbędą się na podstawie programu dobrowolnych odejść. – Przyjmujemy już zgłoszenia. O tym, kto będzie mógł z niego skorzystać, zdecyduje pracodawca. Umowy będą rozwiązywane za porozumieniem stron, a odchodzący pracownik otrzyma 25 tys. zł jednorazowej odprawy – wyjaśnia Grzegorz Mędza, prezes PKP InterCity.
Obecnie w PKP InterCity pracuje ok. 8,8 tys. osób. Planowana redukcja obejmie ok. 1,8 tys. osób, co oznacza, że może kosztować spółkę maksymalnie ok. 45 mln zł. Program będzie finansowany ze środków własnych spółki. Jego ostateczne koszty będą uzależnione od liczby pracowników, którzy skorzystają z programu.
Część osób zostanie na swoich miejscach pracy, jednak w innej firmie. PKP InterCity ma dziś 15 zakładów naprawy taboru. – Docelowo InterCity będzie opierać swoją działalność na zapleczach technicznych zlokalizowanych w pięciu miastach. Niewykluczone, że na bazie jednego z pozostałych stworzymy niezależną spółkę naprawczą. Przejęciem części zapleczy są też zainteresowane inne podmioty, m.in. marszałkowie, którzy ostatnio powołali swoje koleje pasażerskie – wyjaśnia Mędza.
Planowana restrukturyzacja obejmie też zmniejszenie taboru. Obecnie spółka posiada 3 tys. wagonów. – W sezonie wykorzystujemy ok. 1500 wagonów. Pozostała część wiekowego taboru zostanie wystawiona na sprzedaż, a jeżeli nie znajdą się chętni – zezłomowana – wyjaśnia Grzegorz Mędza.
Koszty działalności spółki są też obniżane poprzez zmiany w rozkładzie jazdy i taką zmianę składów, by były lżejsze (im lżejszy pociąg, tym niższa opłata za dostęp do torów).