Ponad 408,2 mln zł zarobił od początku roku budżet państwa na imporcie używanych samochodów. Tyle bowiem wyniosły wpływy z akcyzy po trzech kwartałach. W samym wrześniu było to 45,1 mln zł. Choć to mniej niż w tym samym miesiącu przed rokiem (54,5 mln zł), dynamika wpływów powinna w ostatnim kwartale rosnąć dzięki wzmocnieniu wartości złotego oraz wyższemu popytowi na używane samochody związanemu z obawami o wprowadzenie podatku ekologicznego. W całym ubiegłym roku akcyza przyniosła 517,7 mln zł. W tym roku powinna być co najmniej o 25 – 30 mln zł wyższa.
W bieżącym roku większy jest zresztą sam import: od stycznia do końca września sprowadzono do Polski przeszło 563 tys. używanych samochodów. To o prawie 5 proc. więcej niż w trzech pierwszych kwartałach ubiegłego roku. Ale dużo mniej niż dwa lata temu: w roku 2008 takich samochodów sprowadzono do Polski ponad 1,1 mln.
W tym roku rekordowy był marzec, w którym sprowadzono 75,3 tys. aut. Najsłabszy okazał się styczeń – niecałe 44,8 tys.
Zdecydowana większość sprowadzanych samochodów to pojazdy przywożone z państw Unii Europejskiej: we wrześniu było to prawie 62,7 tys. pojazdów. Za całe trzy kwartały – 555,5 tys. Znikoma część prywatnego importu to auta spoza UE, przede wszystkim z USA – od początku roku niecałe 7,9 tys. sztuk. Przy tym import z tego kierunku systematycznie maleje. Jeśli w styczniu wynosił 925 aut i do sierpnia włącznie nie spadał poniżej 800 sztuk, we wrześniu zmalał do 734 samochodów. Tak słabego wyniku nie odnotowano w tym segmencie od blisko dwóch lat: w roku ubiegłym tylko raz – w grudniu – liczba samochodów spoza Unii była mniejsza niż 1000 sztuk.
W rankingu sprowadzanych do Polski marek lider pozostaje ten sam i swoją pozycję jeszcze bardziej umacnia: jest nim Volkswagen. Według Samaru od początku roku zarejestrowano 101,2 tys. tych samochodów. To o przeszło 18 proc. więcej niż przed rokiem. Na drugim miejscu plasuje się Opel z wynikiem o blisko 1 proc. lepszym od ubiegłorocznego.