- To auto jest jak dobrze skrojony garnitur, w którym można się pokazać wszędzie – tłumaczył podczas prezentacji nowego Passata Jerzy Krężlewski, dyrektor marketingu i PR Kulczyk Tradex, polskiego importera Volkswagena.
Kroje garniturów zasadniczo się nie zmieniają, co najwyżej inne mogą być układy guzików czy szerokości klap. Kształt Passata siódmej generacji nie przynosi więc estetycznej rewolucji. Tylko pewne akcenty usiłują nam sugerować, że mamy do czynienia z ubraniem od lepszego krawca.
Z przodu auto zyskało charakterystyczny pas przedni z ostro zarysowanymi reflektorami, które łączy wąska i ciemna osłona chłodnicy. Ten nowy znak rozpoznawczy Volkswagenów zadebiutował w scirocco i teraz sukcesywnie przenoszony jest do pozostałych aut oznaczonych podwójną literką „V”. Ale uwaga, w Golfie czy Polo osłona chłodnicy ma dwie listewki, zaś w Passacie, podobnie jak w luksusowym Phaetonie, jest szersza, z czterema listewkami. Ma to podkreślać prestiż tych samochodów. Tak samo jak wskazówkowy zegarek, który znajdziemy na centralnym miejscu kokpitu w obu tych modelach.
Niemiecki garnitur ma być nie tylko bardziej elegancki, ale też wygodniejszy i trwalszy. Jak zapewniają przedstawiciele Volkswagena, został bowiem uszyty z nowych materiałów. Karoseria auta w 74 proc. wykonano ze stali o wysokiej wytrzymałości, co poprawiło sztywność nadwozia. Odchudzono podwozie, zastępując wiele stalowych elementów zawieszenia aluminiowymi. Dzięki temu, tylko w obrębie przedniej osi, „zaoszczędzono” ponad 13 kg.
Passat siódmej generacji ma też przyciągnąć klientów nowinkami technicznymi, których nie poskąpiono. Jest wśród nich system rozpoznający zmęczenie kierowcy. Analizuje on ruchy kierownicą, sposób operowania pedałami, itp. Gdy zaczynają one odbiegać od normy kierowca zostaje ostrzeżony sygnałem świetlnym i dźwiękowym.