Reklama
Rozwiń
Reklama

Czasem trzeba dotknąć, by się przekonać

Tegoroczny CES (targi elektroniki użytkowej) miał wydźwięk giełdowy. W czwartek zdrożały ceny akcji spółek technologicznych z USA, których produkty znalazły w Vegas uznanie inwestorów

Publikacja: 10.01.2011 03:32

Znaczenie CES na mapie światowych imprez technologicznych rośnie z roku na rok. Moim zdaniem w przypadku gadżetów z branży telefonii komórkowej targi te są już większe niż doroczny lutowy Mobile World Congress. Choć CES obserwuję od kilku lat, to dopiero w tym roku okazało się, że produkty tam prezentowane mają bezpośredni i szybki wpływ na ceny akcji.

Ciepłe przyjęcie przez specjalistów i media nowych smartfonów Motorola Mobile, dobry odbiór produktów Della, w tym nowego tabletu, spowodowały silniejszy niż rynek zwyżki kursów akcji tych spółek.

Ale prawdziwą gwiazdą była Nvidia, producent procesorów graficznych. Nowy chip tej firmy zamontowali w najnowszych gadżetach zaprezentowanych na CES czołowi producenci telefonów komórkowych. I kurs Nvidia w czwartek skoczył aż o niemal 12 proc.

Przyznam, że sprawa tego skoku jest ciekawa. Wszak o chipie wiadomo było od kilku dobrych tygodni. Co więcej, wiadomo było, że pojawi się w tabletach i smartfonach. I w efekcie notowania spółki rosły szybciej niż indeks Nasdaq.

Prezentacja gotowych gadżetów na CES zamiast spodziewanej realizacji zysków z akcji Nvidia przyniosła skok kursu papierów spółki. Wygląda na to, że wbrew zasadzie „kupuj plotki, sprzedawaj fakty” niektórzy inwestorzy o zasobnych portfelach podeszli do informacji o nowym procesorze w sposób podobny do św. Tomasza – uwierzyli, gdy zobaczyli.

Reklama
Reklama

W moim odczuciu w ostatnich tygodniach podobne jak w przypadku Nvidia zjawisko ma miejsce na rodzimej giełdzie. Chodzi o zagrożenie, jakie niesie dla rynkowego sukcesu telekomunikacyjnego projektu Zygmunta Solorza-Żaka działalność P4.

Ramieniem detalicznym projektu Solorza-Żaka jest Cyfrowy Polsat. Analitycy w dostępnych mi najnowszych raportach o tej spółce albo w ogóle nie uwzględniają w wycenie akcji tego, że firma jest finansowo zaangażowana w ten projekt (kupuje hurtowo usługi od pozostałych spółek z grupy Solorza-Żaka), albo nie dostrzegają informacji, że P4 lada moment zacznie świadczyć podobne do Cyfrowego usługi detaliczne – mobilny szerokopasmowy dostęp do Internetu na terenach słabo zurbanizowanych – dysponując na starcie znacznie większą siecią.

Moim zdaniem sukces P4 oznaczać może kłopoty ze stosunkowo szybkim osiągnięciem przez Cyfrowy dodatniej EBITDA na usługach telekomunikacyjnych, a tym samym projekt dłużej będzie negatywnie wpływał na wyniki spółki.

[i]Autor jest publicystą ekonomicznym[/i]

Znaczenie CES na mapie światowych imprez technologicznych rośnie z roku na rok. Moim zdaniem w przypadku gadżetów z branży telefonii komórkowej targi te są już większe niż doroczny lutowy Mobile World Congress. Choć CES obserwuję od kilku lat, to dopiero w tym roku okazało się, że produkty tam prezentowane mają bezpośredni i szybki wpływ na ceny akcji.

Ciepłe przyjęcie przez specjalistów i media nowych smartfonów Motorola Mobile, dobry odbiór produktów Della, w tym nowego tabletu, spowodowały silniejszy niż rynek zwyżki kursów akcji tych spółek.

Reklama
Biznes
ORLEN napędza transformację w Europie Centralnej
Materiał Promocyjny
UltraGrip Performance 3 wyznacza nowy standard w swojej klasie
Biznes
Cyberatak na polskie biuro podróży. Wyciekły dane klientów
Biznes
Spotkanie Trump–Xi, ustawa schronowa a ceny mieszkań, auta w Polsce tanieją
Biznes
Centra usług widzą szansę w rozwoju AI. Czas transformacji
Materiał Promocyjny
Raport o polskim rynku dostaw poza domem
Biznes
Równe płace, równe szanse – Grupa Żabka ponownie z certyfikatem EQUAL-SALARY
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Reklama
Reklama