Jerzego Markowskiego, górnika, byłego wiceministra górnictwa za rządów SLD, nie dziwi, że prywatni inwestorzy stawiają na węgiel, którego kiedyś nie opłacało się wydobywać. – 24 kopalnie zamknięto za rządów Jerzego Buzka, w okresie recesji, gdy tona węgla kosztowała 12 dol. Dziś kosztuje 120 dol. – tłumaczy Markowski.
W grudniu ruszyło wydobycie w zamkniętej w latach 90. z powodów ekonomicznych bytomskiej kopalni Powstańców Śląskich. Koncesję uzyskała spółka Eko-Plus z Sosnowca. – Jestem górnikiem po studiach, ale na ten biznes namówił mnie człowiek z instytucji kontrolującej górnictwo. Powiedział: jak szukacie pomysłu na biznes, wejdźcie w to. Bo likwiduje się zakład i koniec. A pod ziemią zostaje cenny węgiel – mówi „Rz" Mariusz Ornat, prezes Eko-Plus.
Jego zdaniem to, co udaje się prywatnej spółce, nie musi udać się państwowej. – W prywatnym biznesie pracują menedżerowie, a nie urzędnicy – ocenia.