Rosjanie metodami administracyjnymi próbują usunąć ze swojego rynku zagranicznych, w tym polskich przewoźników. - Ograniczają liczbę zezwoleń (dokument pozwalający na wjazd do Rosji) i obawiam się, że już w sierpniu może zabraknąć zezwoleń. Przedsiębiorstwa, które specjalizowały się w przewozach na wschód mogą wtedy zalać rynek i zdestabilizować ceny na innych kierunkach – przewiduje dyrektor Biura Transportu Zrzeszenia Międzynarodowych Przewożników Drogowych w Polsce Tadeusz Wilk.

Na początku lutego sekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury Tadeusz Jarmuziewicz z sejmowej mównicy obwieścił sukces w negocjacjach z Rosją. Deficytowych od zawsze zezwoleń, umożliwiających zagranicznym przewoźnikom wjazd do Rosji oraz rosyjskim do UE miało być tyle, aby nikomu ich nie zabrakło. Okazało się jednak, że Rosjanie nie są skorzy do ustępstw i polscy przewoźnicy mają w ręku 126 tys. jednorazowych zezwoleń dwustronnych (tysiąc więcej niż w 2010 roku) oraz 24 tys. na kraje trzecie, a więc o tysiąc mniej niż w poprzednim roku. Jesienią 2010 roku była mowa o 210 tys. zezwoleń. Brakuje także zezwoleń EKMT, wydawanych przez Międzynarodowe Forum Transportowe (ITF). Rosjanie ogłosili, że znoszą ograniczenie liczby wydanych zezwoleń EKMT, ale po cichu dodali że czynią tak pod warunkiem zmniejszenia wielkości kontyngentu bazowego i sposobu wykorzystania zezwoleń. Kontyngent bazowy służy do wyliczenia liczby zezwoleń i jazd. W tym stanie rzeczy na terytorium Rosji ważnych jest 67 bazowych zezwoleń, gdy w 2010 roku było ich 1142, co po przeliczeniu dało polskim firmom zezwolenia na ok. 30 tys. jazd. Ministrowie transportu 43 krajów dyskutowali na ten temat 21 i 22 marca w Paryżu, ale Rosjanie utrzymali ograniczenie. Kolejne spotkanie odbędzie się w czerwcu.

Gdyby Rosjanie wycofali się z ograniczeń, liczba zezwoleń EKMT powiększyła by się do 1500-1600 w tym roku. Nawet jeśli Rosjanie poddadzą się europejskim naciskom, to przewoźnicy spodziewają się poważnych braków zezwoleń pod koniec roku. Kryzys mija i rosną przewozy. Dlatego w ostatnim kwartale może być krucho z zezwoleniami.

Niezależnie od wyniku spotkania, pozostaje sprawa praktyki rosyjskich organów celnych, które niemal na każdy typ przewozu żądają od polskich przewoźników najtrudniejszych do dostania zezwoleń na państwa trzecie. Tak dzieje się m.in. w przypadku wyprodukowanych w Polsce wyrobów chemicznych, ale w fabryce należącej do zagranicznego podmiotu. Również transport fabrycznie nowych samochodów ze zlokalizowanych w Polsce placów składowych do Rosji traktowany jest przez rosyjskie służby jak przewóz z krajów trzecich, gdy międzynarodowe prawo wyraźnie określa taką usługę jako przewóz między dwoma krajami, wymagającą zezwoleń dwustronnych. Jeżeli ciężarówka nie ma zezwolenia, którego żądają rosyjskie służby, samochód jest blokowany na wiele tygodni. Przedstawiciele firm transportowych mają pretensje o tę sytuację do Ministerstwa Infrastruktury. – Przez pierwsze dwa miesiące nie jeździliśmy do Rosji, aby wzmocnić negocjacyjne stanowisko polskiej delegacji. Tymczasem gdy Rosjanie jednostronnie wprowadzili ograniczenie liczby zezwoleń, zamiast w odpowiedzi zablokować przejazd przez Polskę rosyjskich ciężarówek i wymusić korzystniejsze dla nas rozwiązanie, rząd z sejmowej trybuny ogłaszał sukces negocjacji. W rezultacie Rosjanie wypychają nas z rynku – mówi jeden z przedsiębiorców wykonujących przewozy na wschód.