Na likwidacji kratki w autach osobowych zyskują pick-upy - duże terenówki ze skrzynią ładunkową. W pierwszym kwartale sprzedaż tego typu aut wzrosła w porównaniu z ubiegłym rokiem o prawie 40 proc. Nic dziwnego: przy kupnie pick-upa wciąż można odliczyć cały 23-procentowy podatek VAT. Dlatego importerzy zakładają, że na koniec roku ten segment pojazdów, powinien przynieść całkiem przyzwoite wyniki.
Pierwsze trzy miesiące okazały się wyjątkowo dobre dla Forda: według Instytutu Samar, model ranger znalazł w Polsce 242 nabywców, prawie trzy razy tyle, co przed rokiem. W ten sposób Ford wyprzedził swego japońskiego konkurenta, Nissana. Ten ostatni jako jedyny sprzedaje dwa pick-upy: navarę oraz NP300. Navara, która przez ostatnie lata była absolutnym liderem segmentu, sprzedała się w ilości 117 egzemplarzy, podobnie jak przed rokiem. W sumie w ubiegłym roku Nissan sprzedał 648 takich aut, teraz liczy na więcej. - Chcemy w 2011 roku sprzedać ponad tysiąc pick-upów - zapowiada Krzysztof Kowalski z polskiego oddziału Nissana.
Spory wzrost sprzedaży odnotował także isuzu D-max oraz dacia logan, najtańszy (od 33 tys.) pick-up na polskim rynku.
Największy polski dealer - Grupa PGD - przyjął do 20 kwietnia o 67 proc. więcej zamówień na pick-upy niż rok wcześniej. Co prawda według Tomasza Rywińskiego, dyrektora sprzedaży regionu śląskiego Grupy PGD obecnej tendencji wzrostowej nie należy jeszcze traktować jako stałego, mocnego trendu: - W tym segmencie rynku mamy dużą okresowość, a ostatni wzrost zawdzięczamy dwóm klientom flotowym, którzy z uwagi na swoje branże i tak kupiliby pick-upy - mówi Rywiński. Ale jednocześnie PGD przyznaje, że jego doradcy dostają o te samochody coraz więcej pytań.
Popyt na pick-upy rósł w podobny sposób, zanim wprowadzono możliwość odpisywania VAT-u. Okresem prosperity dla tego segmentu były lata 2007-2008, w których sprzedaż wyniosła 5,9 oraz 4,8 tys. sztuk. W roku ubiegłym, w którym rekordy popularności biły auta z kratką, sprzedaż pick-upów skurczyła się poniżej 2,8 tys. sztuk.