Szczegóły planowanej dyrektywy Komisja Europejska przedstawiła już w marcu. Bruksela chce wprowadzić regulacje, które zwiększą szansę na osiągnięcie w roku 2020 celu polegającego na zmniejszeniu o 20 proc. wielkości zużywanej energii. To jeden z trzech najważniejszych celów polityki ekologicznej Unii – ale jedyny niewiążący prawnie. Do jego realizacji państwa przystąpiły więc z różną determinacją – zdaniem KE bez przyspieszenia ambitnych zamiarów zrealizować się nie da.
Komisja zaproponowała więc, by państwa członkowskie dostały jeszcze dwa lata na opracowanie i realizację własnych, dobrowolnych planów, po tym terminie jednak – w grudniu 2013 r. – Bruksela oceni sytuację i – jeśli będzie trzeba – nałoży na państwa wiążące regulacje. Dotyczą one m.in. obowiązkowej modernizacji budynków publicznych oraz wprowadzenia bardziej surowych wymagań w zakresie efektywności energetycznej m.in. komputerów, odkurzaczy i klimatyzatorów. Komisja Europejska chce także administracyjnie „rozruszać" rynek firm oferujących usługi związane ze zmniejszeniem zużycia energii oraz zobowiązać dostawców energii, by skłonili swoich klientów do większych oszczędności.
Propozycje tych rozwiązań wzbudziły sprzeciw nie tylko europejskiego lobby przemysłowego, ale także ekspertów – m.in. analityków niemieckiego ośrodka Centrum für Europäische Politik. Ich zdaniem administracyjne preferencje dla firm usług energetycznych oznaczają pogwałcenie reguł wolnego rynku, a przeniesienie odpowiedzialności za wielkość zużycia na dostawców jest nielogiczne, bo nie mają oni praktycznie żadnego wpływu na zachowania klientów.
W tej sytuacji spodziewany przegląd realizacji celu 20-proc. obniżenia zużycia energii zostanie najprawdopodobniej przesunięty co najmniej na rok 2014 – w praktyce oznacza to, że przeglądu może w ogóle nie być, bo w Brukseli będzie już wtedy rządzić nowa ekipa.
Pełna wersja analizy dostępna jest na stronie Fundacji FOR www.for.org.pl