Bez wydłużenia okresu działania specjalnych stref ekonomicznych nie mamy co liczyć na reinwestycje firm, które tam działają – taki wniosek wypływa z badania przeprowadzonego przez firmę doradczą Ernst & Young.
Podsumowanie efektów stref od początku ich działalności do końca ubiegłego roku wygląda imponująco: 14 spółek administrujących strefami wydało w tym czasie 1354 zezwolenia inwestycyjne, które pozwoliły zrealizować przedsięwzięcia warte przeszło 73 miliardy złotych.
Na strefach skorzystali nie tylko przedsiębiorcy: w regionach, gdzie funkcjonują strefy, stopa bezrobocia jest przeciętnie niższa 1,5 do 2,8 proc., a w powiatach nawet 2,3 – 2,9 proc. Wyższy jest za to PKB: o ok. 1300 – 2500 zł na osobę, co oznacza wzrost w granicach 3,9 – 7,5 w stosunku do przeciętnego PKB dla całego kraju. W rezultacie realizowanych w strefach inwestycji powstało ponad 167 tys. nowych miejsc pracy. Jednocześnie przeszło 58 tys. już istniejących etatów udało się utrzymać.
Strefy zaczynają jednak tracić na atrakcyjności. Okazuje się, że ponad połowa aktualnych inwestorów deklaruje, że nie planuje już nowych inwestycji. Powodem jest ograniczenie okresu funkcjonowania stref do końca 2020 roku. W tym czasie firmy, które dopiero teraz rozpoczęłyby działalność, nie zdążyłyby wykorzystać profitu, jaki przynosi strefa – zwolnienia z podatku dochodowego. Problem dotyczy zwłaszcza dużych przedsiębiorstw – mniej niż połowa badanych deklaruje, że jest w stanie wykorzystać przysługującą ulgę w całości.
A gdyby działalność stref została wydłużona? – Aż 81 proc. badanych przez nas przedsiębiorców deklaruje gotowość przeprowadzenia nowych inwestycji, jeśli strefy działałyby dłużej. Fakt wydłużenia działalności stref stanowi więc bezpośredni czynnik decydujący o atrakcyjności stref – mówi Paweł Tynel, dyrektor działu ulg i dotacji inwestycyjnych w Ernst & Young.