Polska z wydobyciem 60 mln ton węgla brunatnego rocznie zajmuje ósme miejsce na świecie. Na tym paliwie pracuje ok. jednej czwartej naszych elektrowni, które wytwarzają z niego ok. 30 proc. energii elektrycznej. Ale zagospodarowane złoża powoli się kończą. Jak wyliczyli eksperci z Akademii Górniczo-Hutniczej, w ciągu ok. 30 lat z powodu wyczerpania złóż przestaną działać elektrownie Turów i zespół Pątnów – Adamów – Konin, a w zachodniej Polsce pozostałaby tylko Elektrownia Dolna Odra. Jak załatać energetyczną dziurę?
– W województwie lubuskim mamy ok. 4 mld ton węgla, z czego ok. 2,5 mld ton nadaje się do wydobycia – mówi „Rz" prof. Zbigniew Kasztelewicz z AGH.
– Po drugiej stronie granicy na tym samym złożu Niemcy wydobywają 60 mln ton węgla rocznie dla dwóch elektrowni o mocy 7500 MW. Skoro oni mogą, to czemu my nie? – dodaje.
60 mln ton węgla brunatnego wydobyły polskie kopalnie w 2011 r. To o 6 proc. więcej niż w 2010 r.
Z raportu AGH wynika, że po polskiej stronie, na złożu Gubin, mogłaby powstać kopalnia odkrywkowa wydobywająca rocznie 26 mln ton węgla (porównywalna do należącego do PGE Bełchatowa) zasilająca elektrownię o mocy 4400 MW. Na złożu Cybinka-Sądów możliwa jest budowa kopalni produkującej rocznie 19,5 mln ton paliwa do zasilenia 3300 MW mocy.