Motorem rozwoju rynku są teraz Chiny oraz inne kraje rozwijające się. Z raportu firmy doradczej Bain & Company wynika, że w 2011 r. wartość rynku towarów luksusowych wzrosła o 10 proc., do 191 mld euro. – Mimo zawirowań w gospodarce branża luksusowa wydaje się na nie odporna. Nie spodziewamy się, aby ta sytuacja się zmieniła – mówi Claudia D'Arpizio, partner w mediolańskim biurze Bain & Company. Trendy jednak powoli się zmieniają.

W ostatnich latach głównymi rynkami na tego typu towary były USA, Japonia i Europa, gdzie w 2011 r. sprzedaż wzrosła odpowiednio o 8 proc., 2 proc. i 7 proc. Na tle nowych potęg wyniki wyglądają bardzo słabo. W Chinach popyt wzrósł o 25 proc., w tym roku ma to być 20 proc., a Chińczycy na tego typu produkty wydadzą już ok. 46 mld euro. – W ciągu mniej niż pięciu lat Chiny z niewielkiego, niszowego rynku towarów luksusowych przekształciły się w globalnego lidera – mówi Bruno Lannes z Bain & Company. W Brazylii wzrost popytu w 2011 r. szacowany był na 20 proc., niewiele mniej w Indiach czy Rosji. O sytuacji świadczą też wyceny najcenniejszych marek. Dla zdecydowanego lidera, czyli Louisa Vuittona, w 2011 r. było to już 23,2 mld dol., marka Gucci wyceniana jest na 8,8 mld dol., a Hermes 5,4 mld dol.

Wszystkie zanotowały wzrost wycen i analitycy raczej nie przewidują ich spadku w bieżącym roku. Powód? Z jednej strony wciąż utrzymujący się wysoki wzrost w krajach rozwijających się, a z drugiej ożywiający się popyt na rynkach dojrzałych, zwłaszcza w USA i Japonii, oraz w mniejszym stopniu w Europie.