Według szacunków BGŻ na koniec marca 2012 r. pogłowie trzody w Polsce obniżyło się do poziomu 12,3 - 12,8 mln sztuk, a ceny żywca w Polsce są nadal wyższe od średniej UE. Czy mamy do czynienia z pogłębianiem się trudnej sytuacji w branży?
Postępujące, bijące kolejne rekordy, ceny surowca zarówno wieprzowego, jak i wołowego, a także najniższe od 1964 roku pogłowie trzody w Polsce oraz wzrastające koszty produkcji i ostra konkurencja na krajowym rynku powodują, że 2012 rok będzie dla niej prawdopodobnie jeszcze trudniejszy. Wprawdzie podane przez analityków BGŻ dane odnośnie wielkości pogłowia trzody w Polsce to tylko prognoza, jednakże niestety jest ona bardzo prawdopodobna. Wzrastające i tak już wysokie koszty hodowli trzody (w tym także znacząco wyższe ceny pasz) powodują, że jest ona nadal nieopłacalna. Dotyczy to zwłaszcza rolników posiadających mniejszą liczbę zwierząt. Nawet wyższe ceny żywca w Polsce w porównaniu ze średnią w UE poprawiły sytuację w niewielkim stopniu.
Jak to, co się dzieje z żywcem ma przełożenie na kondycję firm z branży?
W najtrudniejszej sytuacji są małe i średniej wielkości ubojnie i zakłady przetwórcze. Większość z nich w ostatnich latach poczyniła znaczące nakłady inwestycyjne i teraz zmuszone są spłacać wcześniej zaciągnięte kredyty. Pogarszająca się sytuacja na rynku uniemożliwia im pełne wykorzystanie mocy produkcyjnych unowocześnionych dzięki tym inwestycjom i poważnie utrudnia wyjście z tej swoistej pętli zadłużenia. Dodatkowe komplikacje wiążą się z tym, że znaczący wzrost cen surowca (stanowi on dominujący udział w kosztach produkcji) nie może być w pełni przełożony na ceny gotowych produktów. Rynek po prostu tego nie zaakceptuje. Jeśli taka sytuacja utrzyma się dłużej, to problem płynności finansowej w tych zakładach będzie się nasilał, co w konsekwencji może grozić ich bankructwem.
Czy dostrzega pan zaostrzenie się konkurencji na rynku surowca i wojnę o niego?