Rozwój rynku samochodów elektrycznych wkrótce mocno przyspieszy. Według firmy doradczej Frost & Sullivan sprzedaż tego typu pojazdów w Europie Środkowo-Wschodniej wzrośnie z 241 sztuk w roku ubiegłym do 60 tys. sztuk na początku roku 2017. W dodatku jednym z najbardziej atrakcyjnych rynków regionu ma być – wraz z Estonią i Czechami – Polska.
– W perspektywie pięciu lat udział aut elektrycznych może osiągnąć poziom 4,4 proc. łącznej sprzedaży samochodów osobowych i lekkich aut dostawczych – mówi „Rz" Vitaly Belskiy, starszy konsultant F&S. W scenariuszu optymistycznym przy założeniu wsparcia sprzedaży ze strony rządu i szybkiej poprawy sytuacji ekonomicznej, udział ten może wzrosnąć nawet do 9 proc.
Frost & Sullivan ocenia, że rynek pojazdów elektrycznych osiągnie w latach 2011 – 2017 wzrost przekraczający 150 proc. Popyt najszybciej będzie rósł po 2015 roku, ale pod warunkiem, że w większości krajów Europy Środkowo-Wschodniej dostępne będą pełne zachęty rządowe.
A to oznacza m.in. opodatkowanie nowych pojazdów na podstawie emisji CO2 oraz możliwość wykorzystywania buspasów, co ma być atrakcyjne dla flot korporacyjnych.
Na razie jednak sprzedaż samochodów elektrycznych idzie wolniej, niż się spodziewano. Według monitorującego polski rynek motoryzacyjny Instytutu Samar, w całym 2011 r. zarejestrowano 29 aut. Najwięcej wprowadził na rynek Mitsubishi, który ponad 20 sztuk modelu i-MiEV sprzedał firmom, głównie z branży energetycznej. W ofercie są także elektryczne małe auta francuskich marek: Peugeot iOn oraz Citroen C-Zero, blisko spokrewnione z Mitsubishi.