Samochody elektryczne jadą u nas pod prąd. Polska w unijnym ogonie

Średnia cena aut z napędem bateryjnym sięgnęła w Polsce rekordowych 278,2 tys. zł, a we wrześniu po raz pierwszy spadła ich sprzedaż. Maleją nasze szanse na dogonienie elektromobilnej Europy.

Aktualizacja: 10.10.2023 06:20 Publikacja: 10.10.2023 03:00

Samochody elektryczne jadą u nas pod prąd. Polska w unijnym ogonie

Foto: Adobe Stock

Elektromobilność w Polsce wcisnęła pedał hamulca: we wrześniu 2023 r. po raz pierwszy doszło do spadku sprzedaży samochodów elektrycznych, w dodatku znaczącego. Jak podał Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego (PZPM), w ubiegłym miesiącu zarejestrowano 1275 aut z napędem wyłącznie bateryjnym, co w porównaniu z tym samym miesiącem ubiegłego roku jest wynikiem gorszym o niemal jedną dziesiątą (9,8 proc.). Sytuacja jest zaskoczeniem, bo dotychczasowa dynamika sprzedaży elektryków w Polsce utrzymywała się na przyzwoitym poziomie: od stycznia sprzedano prawie 12,2 tys., o ponad połowę więcej niż przed rokiem.

W dodatku wrzesień przyniósł także spadek popytu na zasilane z gniazdka hybrydy plug-in, gdzie rejestracje zmalały r./r. o 5,9 proc., choć w ciągu trzech kwartałów ich sprzedaż zwiększyła się o jedną piątą, do 9,4 tys. sztuk.

Czytaj więcej

Komisja Europejska sprawdza import chińskich BMW

W unijnym ogonie

Eksperci uważają, że może to być dołek jednorazowy, który nie oznacza zmiany dotychczasowego trendu, za to jest tzw. efektem wysokiej bazy. We wrześniu 2022 r. sprzedaż elektryków mocno bowiem podskoczyła zarówno wobec ubiegłorocznego sierpnia, jak i września roku poprzedniego. – Wysoki skok rejestracji we wrześniu ubiegłego roku wiąże się zapewne z dużym zakupem flotowym, który był wówczas finalizowany i znalazł swe odbicie w liczbie zarejestrowanych aut – tłumaczy Dariusz Balcerzyk z Instytutu Samar. Jednak obecny wrześniowy spadek tym dobitniej zwraca uwagę, iż polska elektromobilność źle wypada w porównaniu ze średnią w Unii Europejskiej.

Jak podało Europejskie Stowarzyszenie Producentów Pojazdów ACEA, w okresie styczeń–sierpień (brak jeszcze danych za wrzesień) udział aut bateryjnych w łącznej sprzedaży nowych samochodów osobowych w całej UE wyniósł 13,9 proc., podczas gdy w Polsce po trzech kwartałach doszedł do poziomu zaledwie 3,5 proc. W samym sierpniu unijny udział elektryków w rynku sięgnął 21 proc. Przy czym, jeśli rejestracje liczone w całej Unii zwiększyły się r./r. przeszło dwukrotnie, to w tym czasie w Polsce wzrosły o niewiele ponad jedną trzecią. Natomiast blisko dwukrotnie większą dynamikę miała sprzedaż e-aut w Rumunii i w Czechach, z kolei w Niemczech, gdzie sierpniowa dynamika wzrostu przekroczyła 170 proc., w porównaniu z Polską sprzedano samochodów elektrycznych aż 70 razy więcej.

Barierą w rozwoju polskiego rynku pozostają wysokie ceny e-aut. Według Samaru w sierpniu (ostatnie dane) średnia cena auta z napędem bateryjnym sięgnęła rekordowych 278,2 tys. zł. To o prawie 14 proc. więcej niż przed rokiem.

Limit ceny za niski

Zdaniem Pawła Tuzinka, prezesa Związku Dealerów Samochodów, powodu tak dużego wzrostu średniej ceny upatrywać można we wzroście kosztów transportu, załamaniu się łańcuchów dostaw czy wreszcie problemów z produkcją bardzo wielu komponentów. – Jednak to rekordowa inflacja w największym stopniu przyczyniła się do kolejnych podwyżek – podkreślił prezes ZDS.

Czytaj więcej

Tesla czuje oddech konkurencji. Nowa firma blisko przejęcia pozycji lidera

To sprawia, że rządowe zachęty do zakupu elektrycznych samochodów w ramach programu „Mój elektryk” przestają wystarczać. – Limit maksymalnej ceny samochodu, który może być objęty rządową dopłatą, jest już za niski przez wysoką inflację i wzrost cen aut – przekonują ZDS, PZPM i Polska Izba Rozwoju Elektromobilności, które w ubiegłym miesiącu wystąpiły do ministra klimatu i ochrony środowiska o zwiększenie limitu. Miałby wzrosnąć z 225 tys. zł do 315 tys. zł, czyli o wartość 40 proc., odzwierciedlającą wzrost średniej ceny samochodu elektrycznego od określenia warunków programu dopłat w połowie 2021 r. do teraz.

Według Jakuba Farysia, prezesa PZPM, dopłata z „Mojego elektryka” powinna stanowić wciąż ten sam procent ceny pojazdu, w związku z czym wskazane jest jej urealnienie, czyli proporcjonalne zwiększenie. – Biorąc pod uwagę pulę środków przeznaczonych na program, a także tempo, w jaki te pieniądze są wydawane, w pierwszej kolejności powinna zostać zwiększona maksymalna cena pojazdu kwalifikującego się do programu – uważa Faryś.

Zdaniem przedstawicieli branży trzeba podjąć pilne działania, by popyt na elektryczne samochody nie został osłabiony. Urealnienie limitu ceny aut w „Moim elektryku” byłoby w dalszym ciągu najważniejszym bodźcem do ich zakupu. Wpłynęłoby korzystnie na rynek, pozwalając na wybór samochodu z szerszej puli modeli, a także na producentów oferujących pojazdy objęte dofinansowaniem.

VAT do odliczenia

Własne propozycje zmian regulacyjnych mających na celu zdynamizowanie rynku przedstawiło Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych: obok subsydiów najbardziej skuteczną zachętą byłoby wprowadzenie możliwości odliczania 100 proc. VAT od kupna i eksploatacji elektryka. Subsydia powinny również objąć prywatną infrastrukturę ładowania. – Mimo wcześniejszych zapowiedzi odpowiedni program nie został jednak wprowadzony, a byłby istotnym stymulatorem rynku, gdyż ponad 80 proc. kierowców preferuje ładowanie swoich pojazdów w domu lub w pracy – twierdzi PSPA.

Tymczasem wyraźnie rośnie w Polsce popularność elektrycznych samochodów dostawczych, których rejestracje we wrześniu 2023 r. wzrosły o 40 proc., a w ciągu dziewięciu miesięcy bieżącego roku zwiększyły się o 140 proc. Od początku roku zarejestrowano także 61 elektrycznych ciężarówek, podczas gdy w całym roku ubiegłym tylko 6. Zdaniem prezesa PZPM elektryczne samochody ciężarowe powinny być również objęte rządowym programem wsparcia, zwłaszcza że programy obejmujące m.in. dotacje na zakup pojazdu, ulgi podatkowe, dotacje do budowy stacji ładowania czy ułatwienia w użytkowaniu już działają w innych krajach UE.

Opinia dla „Rz"
Maciej Mazur, dyrektor zarządzający Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych

Popularność samochodów całkowicie elektrycznych w UE jest coraz większa. Na podstawie danych ACEA w sierpniu 2023 r. ich udział na rynku nowych aut osobowych po raz pierwszy w historii przekroczył 20 proc., zbliżając się mocno do wyniku aut hybrydowych. Przez pierwsze osiem miesięcy 2023 r. sprzedaż w UE samochodów osobowych całkowicie elektrycznych była o niemal 2/3 wyższa niż rok wcześniej. Według Schmidt Automotive Research udział elektryków jest szczególnie wysoki na rynkach nordyckich i w krajach Beneluxu. W Niemczech zbliża się do 19 proc. W Polsce w trzech kwartałach 2023 r. rejestracje osobowych, dostawczych i ciężarowych aut elektrycznych wzrosły ok. 70 proc. r./r. ∑

Elektromobilność w Polsce wcisnęła pedał hamulca: we wrześniu 2023 r. po raz pierwszy doszło do spadku sprzedaży samochodów elektrycznych, w dodatku znaczącego. Jak podał Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego (PZPM), w ubiegłym miesiącu zarejestrowano 1275 aut z napędem wyłącznie bateryjnym, co w porównaniu z tym samym miesiącem ubiegłego roku jest wynikiem gorszym o niemal jedną dziesiątą (9,8 proc.). Sytuacja jest zaskoczeniem, bo dotychczasowa dynamika sprzedaży elektryków w Polsce utrzymywała się na przyzwoitym poziomie: od stycznia sprzedano prawie 12,2 tys., o ponad połowę więcej niż przed rokiem.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Transport
Tak Unia Europejska zmieniła transport w Polsce
Transport
LOT wraca do zakupów. Polski przewoźnik na krótkiej liście miliardera
Transport
Maciej Lasek: Budowa CPK oznacza koniec Lotniska Chopina na Okęciu
Transport
Kubańskie linie lotnicze uziemione. Argentyńskie firmy odmówiły dostaw paliwa
Transport
Dobry kwartał Airbusa i kolejne problemy Boeinga
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?