Duże biura podrózy są bezpieczne, małe mogą wpaść w kłopoty

Dziesięciu czołowych polskich touroperatorów zgarnia ok. 80 proc. przychodów całej branży

Publikacja: 21.06.2012 05:12

Obecnie TUI ma 50 placówek własnych i 30 franchisingowych

Obecnie TUI ma 50 placówek własnych i 30 franchisingowych

Foto: Fotorzepa, Sławomir Mielnik

Wąska grupka liderów z zyskami, reszta branży per saldo na stratach – tak wygląda polski rynek firm zajmujących się zagraniczną turystyką wyjazdową.

Postępująca konsolidacja mocno rozwarstwiła sektor: 20 największych biur podróży zgarnęło w ubiegłym roku z rynku 4,05 mld zł. Ale ścisłą czołówkę dzieli od reszty przepaść: z tej kwoty aż 3,4 mld zł należy tylko do pierwszej dziesiątki. To prawie 80 proc. przychodów całej branży.

Największym touroperatorem w Polsce jest Itaka z obrotami za 2011 rok przekraczającymi 1,1 mld zł. Na drugim miejscu znalazło się TUI Poland (489 mln zł), a następnie Rainbow Tours (439 mln zł). Pierwszą piątkę uzupełniają Neckermann i Alfa Star. Raport o rynku przygotowały branżowe „Wiadomości Turystyczne" (WT): w porównaniu z zestawieniem sprzed roku przetasowania są niewielkie.

Ale ranking pokazuje wyraźny trend: największe biura będą umacniać pozycję, małe mogą być z rynku wypychane. – Jeśli chcą przetrwać, muszą znaleźć rynkową niszę. A prócz tego duże pieniądze na marketing – zaznacza prof. Magdalena Kachniewska z katedry turystyki SGH.

Eksperci podkreślają, że sytuacja polskiej branży turystyki wyjazdowej jest co prawda lepsza, niż się wcześniej spodziewano, ale widać to jedynie po czołówce. Itaka zwiększyła w ubiegłym roku przychody o ponad 200 mln zł w porównaniu z rokiem 2010 i wypracowała 24 mln zysku netto. Sprzedaż znacznie poprawił Rainbow Tours, o przeszło 150 mln zł podskoczyły obroty TUI Polska.

Za to cała branża liczona razem notuje od 2009 r. straty. I choć stopniowo maleją, to na koniec ubiegłego roku przekraczały 25 mln zł.

3,4 mld zł to wartość sprzedaży pierwszej dziesiątki największych polskich biur podróży w 2011 roku

Według firmy analitycznej InfoServices źle wygląda także rentowność branży: o ile w przypadku ścisłej czołówki (bez TUI Poland) jest ona dodatnia, o tyle dla pozostałej grupy touroperatorów liczonych razem na koniec 2011 r. była pod kreską i wynosiła -2,2 proc.

– Klienci części małych i średnich biur podróży powinni liczyć się z ryzykiem ich niewypłacalności – twierdzi Andrzej Betlej, prezes InfoServices. Tym bardziej że branża wciąż nie jest transparentna, a jedynie nieliczne firmy podają dane, które można zweryfikować.

Liderzy polskiego rynku wyglądają za to całkiem nieźle na tle czołówki europejskiej. Tę stanowią cztery firmy: TUI Travel (w 2011 r. miało przychody równowartości 68 mld zł), Thomas Cook (obroty o równowartości 46 mld zł) oraz dużo mniejsze Kuoni i Club Mediterranee. TUI i Cook odnotowały za ostatnie półrocze rozliczeniowe (październik 2011 – marzec 2012) powiększające się straty, wszystkie cztery firmy są zadłużone.

Polska czołówka w porównaniu z europejskimi liderami ma całkiem dobrą rentowność: 1,33 proc. wobec -0,72 proc. za ostatnie trzy lata. Jest także lepiej skapitalizowana. Niestety, z resztą naszej branży jest już gorzej: – Kondycja biur spoza grupy liderów jest znacznie mocniej zróżnicowana niż pozostałych europejskich touroperatorów – mówi Betlej.

Według Marzeny Zarzyckiej, szefowej „WT", konsolidacja branży może tę kondycję poprawić. – Zmaleje konkurencja, co powinno wzmocnić biura i polepszyć rentowność, a przez to poprawić bezpieczeństwo klientów – twierdzi Zarzycka. Niestety, ci ostatni zapłacą za to wyższymi rachunkami.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora a.wozniak@rp.pl

Wyjazdów jest więcej

Problemy gospodarcze nie przeszkadzają polskim turystom. Według Instytutu Turystyki liczba zagranicznych wyjazdów turystycznych ma w tym roku wzrosnąć do 7,1 mln z 6,3 mln w roku ubiegłym. Dużym powodzeniem cieszy się pogrążona w kryzysie Grecja, do łask wrócił Egipt. Na fali niedawnych kłopotów Afryki Północnej wzrosła liczba wyjazdów do Hiszpanii, a ostatnio rośnie popyt na wycieczki do Bułgarii.

Klienci biur podróży mają ograniczone możliwości sprawdzenia kondycji i rzetelności swojego touroperatora.

Mogą co najwyżej sprawdzić, czy nie figuruje on w Krajowym Rejestrze Długów lub czy jest wpisany do rejestru prowadzonego przez marszałka województwa. Warto też zasięgnąć opinii u innych wyjeżdżających, zwłaszcza przeczytać komentarze w Internecie.

Bardziej skuteczne mogłyby okazać się natomiast rozwiązania systemowe:

Eliminacja podmiotów o złej kondycji finansowej.

Na przykład poprzez wyznaczenie maksymalnego poziomu ujemnych funduszy własnych w relacji do przychodów z działalności turystycznej. To zapobiegłoby praktyce finansowania przez biuro wyjazdów jednych klientów z pieniędzy kolejnych.

Podniesienie wymogów gwarancyjnych.

Gwarancje wzrosły dwa lata temu, lecz w innych krajach ich poziom jest wciąż wyższy niż w Polsce. Jest to rozwiązanie łatwe do wprowadzenia, ale uderzyłoby w klientów: należy się spodziewać, że biura podróży przerzuciłyby na nich wzrost kosztów gwarancji.

Wprowadzenie funduszu kompensacyjnego.

Takie rozwiązanie wprowadzono właśnie w Rosji. Jest korzystne dla klientów, bo umożliwia bezproblemowe dokończenie pobytu za granicą w przypadku plajty biura podróży. Ale budzi opory wśród urzędników i obawy w części samej branży.

Biznes
Kłopoty producenta leku Ozempic. Prezes rezygnuje ze stanowiska
Biznes
Łączą się dwaj najwięksi operatorzy telewizji kablowej w USA
Biznes
Postulaty gospodarcze kandydatów na Prezydenta. Putin nie przyleciał do Turcji
Biznes
Brytyjski koncern Jaguar nie planuje produkcji samochodów w USA
Biznes
Tysiące dronów Macierewicza wreszcie dolecą. MON kupuje Warmate’y