Siły Powietrzne od dawna planowały uzupełnienie floty 11 transportowców C 295 o kolejne samoloty. Te, które już mamy, są intensywnie eksploatowane: obsługują non stop zagraniczne kontyngenty. Bez nich niemożliwe byłoby zaopatrywanie w części i materiały naszych żołnierzy podczas niedawnej kampanii irackiej, w misjach afrykańskich, a teraz afgańskiej. W Afganistanie jeden transportowiec C 295 stacjonuje zresztą na stałe. – Liczba godzin wylatanych przez casy bije wszelkie rekordy, samolot się sprawdził, część transportowców poddawana jest remontom. Nic dziwnego, że potrzebujemy dodatkowych maszyn – tłumaczy ppłk Artur Goławski, rzecznik Sił Powietrznych.
W poniedziałek Airbus Military ujawnił, że jego hiszpańskie zakłady dostarczą MON do przyszłego roku pięć nowych samolotów C 295. Resort obrony potwierdza, że nie negocjowano programu offsetowego, bo w tym przypadku możliwości zamawiającego ogranicza europejskie prawo. – Staramy się przy okazji tego kontraktu przekonać Airbus Military, aby rozbudował istniejące na warszawskim Okęciu centrum serwisowe transportowców, tak by obsługiwało nie tylko polskich użytkowników C 295. We wszelkich innych przetargach obronnych MON jest zdecydowane egzekwować warunek maksymalnej polonizacji – czyli przenoszenia produkcji sprzętu i uzbrojenia do kraju – tłumaczy Waldemar Skrzypczak, wiceszef MON ds. modernizacji sił zbrojnych.
Producent, Airbus Military, nie ma więc obowiązku rekompensować polskiej gospodarce wydatku na zagraniczne uzbrojenie. A w grę mogłyby wchodzić inwestycje lub zakupy w krajowym przemyśle za co najmniej 876 mln zł.
– To niczym nieusprawiedliwione działanie na szkodę gospodarki – tak komentuje działania MON Stanisław Głowacki, szef „Solidarności" w zbrojeniówce. „S" na forum Komisji Trójstronnej protestuje, że w ślad za wydawanymi publicznymi pieniędzmi nie idzie choćby próba pozyskania technologii dla polskich firm.
– Żadne wojenne zagrożenie nie usprawiedliwia nadzwyczajnego trybu zakupu samolotów, bez możliwości zrekompensowania tej inwestycji rodzimej gospodarce. Mamy do czynienia z obchodzeniem ustawy offsetowej, to fatalny precedens – mówi Sławomir Kułakowski, prezes Polskiej Izby Producentów na rzecz Obronności Kraju.