W ciągu najbliższych pięciu lat na badania i rozwój narodowy koncern o zeszłorocznych przychodach sięgających 3 mld zł planuje wydać co najmniej miliard złotych. Na ten cel powinny pójść m.in. środki ze sprzedaży zbędnych nieruchomości (ich wartość w zasobach spółki szacowana jest na 800 mln zł).
Szef Bumaru Krzysztof Krystowski spodziewa się już w listopadzie rządowych decyzji o przyłączeniu do zbrojeniowej grupy dotychczasowego konkurenta Huty Stalowa Wola, największej artyleryjskiej zbrojowni w kraju. Tyle, że wciąż nie brak wpływowych oponentów tej koncepcji.
HSW to obecnie potęga: robi nowoczesne haubice, systemy moździerzowe i wyrzutnie rakiet. Wojskowe zamówienia warte setki milionów złotych pozwalają stalowowolskiej spółce spokojnie planować zyski i rozwój w następnych latach. Teraz sukcesem huta miałaby podzielić się z Bumarem. – Ze względów proceduralnych fuzja nastąpi dopiero na początku przyszłego roku – mówi Krystowski. Zapewnia, że nie planuje skoku na kasę, lecz konsolidację, która zwiększy możliwości całej zbrojeniówki.
Armia zaplanowała już na przykład wart 7 miliardów złotych program rozwoju broni pancernej: potrzebuje nowych wozów bojowych piechoty, średnich czołgów, bezzałogowych systemów wieżowych. – Razem z hutą Bumar byłby w stanie sprostać wymaganiom wojska – zapewnia Krystowski. Bumar skupiłby się na konstruowaniu i produkcji ciężkich pojazdów pancernych i czołgów. Lżejsze wozy bojowe, systemy artyleryjskie, pływające podwozia do różnych zastosowań stałyby się domeną HSW.
Z myślą o programie pancernym – w tym modernizacji 128 czołgów Leopard 2A4 niemieckiej produkcji – od nowego roku przebudowana zostanie cała produktowa dywizja Bumar Ląd. Czołgowe zakłady w Łabędach podporządkowane zostaną inżynieryjnemu Ośrodkowi Badawczo-Rozwojowemu Urządzeń Mechanicznych (OBRUM) w Gliwicach. Dopiero po integracji huty do Stalowej Woli przeniesie się ze Śląska centrum broni pancernej i artyleryjskiej całego Bumaru.