Reklama

Stocznie zarobią na kontraktach marynarki

To prywatna gdańska stocznia – Remontowa Shipbuilding w konsorcjum – zbuduje trzy niszczyciele min za 1,6 mld zł – dowiedziała się „Rz".

Publikacja: 12.03.2013 00:01

Nowe niszczyciele min ze stali amagnetycznej zastąpią we flocie starsze trałowce, takie jak ORP „Mew

Nowe niszczyciele min ze stali amagnetycznej zastąpią we flocie starsze trałowce, takie jak ORP „Mewa”

Foto: KFP, Łukasz Głowala Łukasz Głowala

Będą to pierwsze od lat nowe okręty zamówione przez MON w polskich stoczniach. Powinny wejść do służby w 2016 roku.

Wiceminister obrony narodowej ds. modernizacji Waldemar Skrzypczak potwierdza, że konstruktorzy sięgną  po niemiecką technologię budowania kadłubów ze stali niskomagnetycznej, ale projekt pierwszego trałowca  powstanie w kraju. Zajmą się tym, jeszcze w tym roku, w ramach prac badawczo-rozwojowych gdyńskie Centrum Techniki Morskiej i Centrum Techniki Okrętowej. To one mają integrować również  wyposażenie przeciwminowych jednostek.  Praktycznie wykona go pozostająca  upadłości likwidacyjnej gdyńska Stocznia Marynarki Wojennej. Ona też znalazła się w konsorcjum z Shipbuilding.

Planując miliardowe inwestycje MON stawia na  gdańską grupę Remontowa, bo to jedna z największych obecnie stoczni w Europie, z dużym biurem konstrukcyjnym i licznymi spółkami produkującymi okrętowe wyposażenie, do tego z pełnym portfelem zamówień.  Stoi za nią potencjał dawnej Stoczni Północnej, w której przez dekady projektowano i kontraktowano desantowce, okręty pomocnicze, logistyczne  (m.in. ORP „Xawery Czernicki") i patrolowe (również dla sojuszników z NATO).  Obecnie Shipbuilding koncentruje się na budowie jednostek obsługujących platformy wiertnicze  i specjalistycznych, niestandardowych przebudowach statków.

Widoczna gołym okiem militarna mobilizacja stoczniowych spółek nie dziwi: to efekt zapowiedzi MON, które zamierza wydawać rocznie 900 mln zł na modernizację floty wojennej i budowę nowych okrętów. Tylko w tym roku nakłady na remonty maja sięgnąć 200 mln zł.

Wojskowe inwestycje  to szansa dla likwidowanej Stoczni Marynarki Wojennej. Spółka od 2011 roku jest w stanie upadłości, ale wciąż dysponuje potencjałem, który w przyszłości, we współpracy z silniejszym ekonomicznie, dobrze zarządzanym partnerem, może pomóc SMW  w utrzymaniu się na powierzchni i w powrocie do zbrojeniowego biznesu.

Reklama
Reklama

To Stocznia Marynarki dokończy (za ok. 200 mln zł) przebudowę  korwety Gawron na okręt patrolowy ORP „Ślązak". Trwają negocjacje z Thalesem i Enamorem w sprawie nowego systemu uzbrojenia i nawigacji dla jednostki , która już kosztowała podatników ponad 400 mln zł. Prace, według nowych wymagań marynarki, ruszą w czerwcu.

Trwają też analizy w sprawie pozyskania okrętów podwodnych – największej inwestycji modernizacyjnej w siłach  morskich.

Będą to pierwsze od lat nowe okręty zamówione przez MON w polskich stoczniach. Powinny wejść do służby w 2016 roku.

Wiceminister obrony narodowej ds. modernizacji Waldemar Skrzypczak potwierdza, że konstruktorzy sięgną  po niemiecką technologię budowania kadłubów ze stali niskomagnetycznej, ale projekt pierwszego trałowca  powstanie w kraju. Zajmą się tym, jeszcze w tym roku, w ramach prac badawczo-rozwojowych gdyńskie Centrum Techniki Morskiej i Centrum Techniki Okrętowej. To one mają integrować również  wyposażenie przeciwminowych jednostek.  Praktycznie wykona go pozostająca  upadłości likwidacyjnej gdyńska Stocznia Marynarki Wojennej. Ona też znalazła się w konsorcjum z Shipbuilding.

Reklama
Biznes
Anita Sowińska: Żadna apteka nie będzie zbierała pustych butelek
Biznes
Trump i Putin – Zachód ustala strategię, ustawa o plastiku, Włochy kontra Chiny
Biznes
37% emisji CO2 mniej: Coca-Cola HBC Polska i Kraje Bałtyckie prezentuje najnowsze wyniki ESG
Biznes
Ukrainie brakuje żołnierzy, nie sprzętu
Biznes
To może być koniec all inclusive. Kraj nr 1 dla polskich turystów zmieni przepisy?
Reklama
Reklama