Sądy ogłosiły o 11 proc. więcej upadłości niż w I kwartale 2012 r. (191 decyzji). Tak wynika ze wstępnych danych Coface, ubezpieczyciela należności. To informacje na 29 marca, więc liczba bankructw może być nieco większa. Coface szacuje, że ostatecznie wzrost będzie zbliżony do zeszłorocznego i wyniesie ok. 18 proc.
– W 2013 roku liczba upadłości nadal będzie rosła ze względu na przewidywane słabsze tempo wzrostu gospodarczego i utrzymujący się wysoki poziom ryzyka handlowego – uważa Marcin Siwa, dyrektor oceny ryzyka w Coface. – Świadczy to o pogarszającej się sytuacji finansowej firm i pogłębiającym się kryzysie płynnościowym. Po lawinowym wzroście upadłości w branży budowlanej w zeszłym roku, obecnie problemy płynnościowe przesuwają się do firm kooperujących z budownictwem: producentów metali i metalowych wyrobów gotowych, elementów drzewnych czy branży meblarskiej – dodaje.
– Fala upadłości będzie rosła – zgadza się Wojciech Warski, ekspert BCC i prezes firmy informatycznej Softex Data. Według niego wynika to bardziej z długości płytkiego spowolnienia niż z bieżących wydarzeń gospodarczych. – W większości branż to jest walka o przetrwanie, a nie jednorazowa bitwa o rynek. A jak to w każdej wojnie na wyniszczenie decydujące są zasoby zgromadzone w firmach w poprzednich czasach prosperity. Jednocześnie na rynku nie zachodzą żadne pozytywne zmiany w otoczeniu gospodarczym, które byłyby wsparciem dla firm w ich przetrwaniu – dodaje przedsiębiorca.
Jego zdaniem istnieją trzy źródła rosnącej liczby upadłości. Polskie firmy są słabe kapitałowo i jesteśmy obecnie świadkami wyczerpywania się ich rezerw (prostych i restrukturyzacyjnych). Nie polepsza się – wbrew intencjom kolejnych ustaw deregulacyjnych – otoczenie makroekonomiczne firm. Nie ma też odczuwalnych zmian stosunków na rynku pracy. A związki zawodowe nie zgadzają się na rozwiązania uelastyczniające prawo pracy.
Adam Czerniak, ekonomista SGH, tłumaczy: – Przełom roku to czas większej liczby upadłości – kończą się kontrakty dla firm budowlanych, a w handlu, gastronomii i hotelarstwie jest to okres największej dekoniunktury.