Indeks FAO sięgnął w minionym miesiącu 168 pkt, o 6,3 proc. więcej, niż w kwietniu i o 15 proc. więcej, niż rok wcześniej. Tym samym przebił poprzedni rekord, odnotowany w połowie 2011 r. – podał „Financial Times". A to najprawdopodobniej jeszcze nie koniec zwyżek cen ryb, bo – jak wskazują eksperci FAO – rośnie popyt na kilka ich gatunków, których podaż jest ograniczona.

W opublikowanym w minionym tygodniu raporcie „Food Outlook" FAO prognozowała, że w tym roku globalna wartość handlu rybami i owocami morza sięgnie 130,8 mld USD, w porównaniu do 128,2 mld USD w 2012 r. Przeciętny konsument spożyje w tym roku 19,7 kg ryb i owoców morza, wobec 19,2 kg w ub.r.

Chiny są obecnie największym producentem tilapii, słodkowodnej ryby hodowlanej, ale importują wiele innych gatunków ryb, np. łososia, i skorupiaków. Popyt na ostrygi i małże rośnie tam w tempie 20 proc. rocznie. To, w połączeniu z wirusem, który przetrzebił francuskie hodowle ostryg, podbił ich ceny w minionych trzech latach o ponad 100 proc.

Jak wskazuje FAO, konsumpcji owoców morza w Chinach i innych krajach rozwijających się sprzyja upowszechnienie tam supermarketów. Oferują one bowiem gotowe do spożycia dania oraz oczyszczone filety, które ułatwiają spożycie ryb.

Wśród najszybciej drożejących popularnych gatunków ryb i owoców morza jest tuńczyk, którego ceny w ciągu roku wzrosły o 12 proc., krewetki, które w tym samym czasie podrożały o 22 proc., oraz łosoś. Ceny tej ostatniej ryby poszły w górę o 27 proc. ale są jeszcze daleko od historycznych rekordów.