Popularny indeks surowcowy Reuters/Jefferies CRB, obejmujący 19 towarów, od początku roku stracił blisko 3 proc. Zniżkował też w poprzednich dwóch latach: łącznie od początku 2011 r. stracił prawie 14 proc. To jedna z najważniejszych przyczyn niskiej inflacji na świecie (w 34 krajach OECD ceny konsumpcyjne w czerwcu wzrosły o 1,5 proc. rok do roku).
Kiedy przecena surowców dobiegnie końca? Część analityków sądzi, że może to nastąpić za kilka miesięcy, gdy światowa gospodarka zacznie przyspieszać. Ale nie brak też głosów, że ceny surowców będą malały – lub pozostaną stabilne – przez całe lata. Najczęściej bazują one na teorii tzw. supercykli.
Długoterminowy wzorzec
Według zwolenników tej teorii ceny surowców zmieniają się zgodnie z długoterminowym wzorcem, powtarzającym się co kilkadziesiąt lat. Tyle czasu mijać ma między kolejnymi szczytami (i dołkami) cen. Bilge Erten, ekonomistka z Uniwersytetu Columbia, zidentyfikowała na podstawie historycznych danych trzy pełne cykle, które trwały 30–40 lat. Faza wzrostowa czwartego cyklu, związanego z uprzemysłowieniem Chin i innych wschodzących krajów Azji, rozpoczęła się na początku tego stulecia i ma trwać ok. 15–20 lat. Teoretycznie oznacza to, że surowce mogą drożeć jeszcze kilka lat. Pewności nie ma, bo cykle nie muszą być równe, a nawet gdyby były, to eksperci inaczej wyznaczają ich początki i końce.
Dlatego nie brak głosów, że obecny już dobiegł końca. Tego zdania jest m.in. Edward Morse, główny strateg surowcowy Citigroup. Zgadza się, że motorem ostatniego supercyklu była industrializacja krajów Azji, zwłaszcza Chin. Ale tamtejsza gospodarka już wykazuje oznaki spowolnienia. I najprawdopodobniej okaże się ono trwałe, ponieważ wiąże się z celową transformacją tamtejszej gospodarki, aby w mniejszym stopniu opierała się na eksporcie, a w większym na wewnętrznym popycie. A to oznacza, że główny motor surowcowej hossy gaśnie. Pod silną presją mają być metale przemysłowe, np. miedź.
Tezę o końcu supercyklu wspiera też boom energetyczny w USA, które dzięki ropie i gazowi z łupków przypuszczalnie wkrótce osiągną energetyczną samowystarczalność, a także coraz bliższa normalizacja polityki pieniężnej przez amerykański bank centralny.