Rosyjski gigant aluminiowy UC Rusal podał wyniki za 2013 r. i prognozy na 2014. Koncern miał stratę netto 3,22 mld dol., czyli sześć razy tyle co rok wcześniej. Obroty spadły o 10 proc., do 9,76 mld dol., co Oleg Deripaska tłumaczył spadkiem cen metalu na giełdzie londyńskiej (spadek był o 8,6 proc., do 1845 dol./t). Do tego doszedł spadek zamówień na czysty metal i wyroby. EBITA wyniosła 651 mln dol. (-28,9 proc.).
W tym roku Deripaska liczy na poprawę sytuacji. Popyt rośnie od stycznia, wzrost sięga 6 proc. To zasługa Chin i innych krajów z regionu, a także ożywienia gospodarek USA i Unii. Ale utrzymujące się niskie ceny spowodują zamknięcie wielu hut, szczególnie w Chinach. Światowego popytu nie starczy na ok. 1,3 mln ton produkcji.
– Jeżeli prognoza na ten rok się sprawdzi, to koncern rzeczywiście ma szanse na wyjście ze strat w 2014 r. Na razie jednak trudno wyrokować, bo producenci jeszcze bardzo wolno redukują moce produkcyjne. W sumie wyniki Rusalu wyglądają słabo – ocenili analitycy banku BFA.
Największym bólem głowy Deripaski jest zadłużenie koncernu. Udało się już zrestrukturyzować połowę długu netto (to teraz 10,1 mld dol.). Spłata 5 mld dol. od Sbierbanku została przesunięta na 2020–2021.
Swietłana Antonczenko, publicystka ekonomiczna agencji Prime, jest zdania, że najwięksi dłużnicy wśród rosyjskich koncernów metalurgicznych to Rusal i Meczel. Oba nie poradzą sobie bez pomocy państwa. Ich sytuację pogorszyły działania Rosji na Krymie i związane z nimi sankcje Zachodu.