Jeszcze w tym roku w brazylijskim stanie Rio Grande do Sul Synthos chce rozpocząć budowę fabryki kauczuku. Przygotowanie tej inwestycji pochłonęło dwa lata. Obecnie trwają już prace projektowe oraz administracyjne. Warunkiem rozpoczęcia budowy jest wejście w życie umów na dostawy surowców.
– Nowy zakład ruszy najpóźniej w 2017 r., a jego budowa pochłonie 170 mln dolarów – zapowiada w rozmowie z „Rz" Tomasz Kalwat, prezes Synthosu. – Do inwestycji na tym rynku przekonał nas m.in. znaczący wzrost zapotrzebowania na kauczuk w Brazylii i innych krajach Ameryki Południowej oraz ograniczona konkurencja – obecnie działa tam tylko jeden producent – dodaje Kalwat.
Produkcja w Brazylii odbywać się będzie na podstawie licencji udzielonej przez firmę Michelin. Synthos ma już podpisane wieloletnie umowy na sprzedaż kauczuków z nowej fabryki zarówno z Michelin, jak i innym producentem opon – Pirellim, na łączną kwotę 2,7 mld zł. Większą część projektu Synthos sfinansuje kredytem, ale udało mu się również wywalczyć dotację od brazylijskiego rządu.
Inwestycję dobrze oceniają analitycy, i to z dwóch powodów: – Po pierwsze, spółka uruchamia produkcję wyrobów wysokomarżowych, a po drugie, robi to w kraju o chłonnym rynku i wysokim popycie – podkreśla Monika Kalwasińska, analityk DM PKO BP.
Również w ocenie Krystiana Brymory, analityka DM BDM, umiejscowienie fabryki w Ameryce Płd. wydaje się najlepszą opcją. – W Europie spółka ma już podobną instalację w czeskich Kralupach. Poza tym rynek ten nie rośnie tak jak w innych częściach świata. Natomiast w Azji mamy do czynienia z prawdziwym wysypem inwestycji konkurentów. Natomiast w Ameryce Północnej rewolucja łupkowa przyczyniła się do deficytu butadienu, podstawowego surowca do produkcji kauczuków – twierdzi Brymora.