Tauron to jeden z największych w Polsce koncernów energetycznych. Firma realizuje strategię zielonego zwrotu, czyli w skrócie przejścia od technologii węglowych do zielonych. Jakie były założenia tej strategii, co już udało się zrobić, a nad czym pracujecie?
Grupa Tauron od początku, kiedy pojawiła się idea zielonego ładu w Europie, podjęła wyzwanie, by tego zwrotu dokonać. W 2019 r. zmieniono strategię firmy, nosi ona obecnie nazwę „Zielony Zwrot Taurona", i rozpoczęliśmy intensywne prace zmierzające do tego, by w firmie powstało jak najwięcej aktywów zielonych. We wrześniu ubiegłego roku Tauron nabył pięć farm wiatrowych o mocy 180 MW. Dzięki temu wielkość mocy zainstalowanej w OZE w Tauronie sięga 660 MW, co daje nam drugie miejsce wśród krajowych grup energetycznych.
Pracujemy też nad pozyskaniem nowych projektów. Jednak ze względu na ograniczenia ustawy odległościowej bardzo ostrożnie i głęboko analizujemy wszystkie okazje rynkowe. Ale jeżeli się pojawią, to zamierzamy inwestować. Liczymy też na zmianę ustawy, dzięki czemu pojawią się nowe tereny, i wtedy nie wykluczamy budowy własnych instalacji. Posiadamy także wiele swoich terenów, które chcemy wykorzystać do rozwoju fotowoltaiki. W ciągu pięciu lat zamierzamy wybudować na nich co najmniej 100–150 MWp mocy. Chcemy w efekcie, aby do 2030 r. osiągnąć udział mocy zainstalowanej z OZE w całym miksie Grupy na poziomie ok. 66 proc.
Tauron ma bardzo silny segment dystrybucyjny.
Z drugiej strony mamy w Polsce boom na fotowoltaikę. Dla systemu dystrybucji energii ten boom, mimo że sam w sobie jest zjawiskiem pozytywnym, może oznaczać pewien kłopot. Jak sobie z tym radzicie?