Moda na kamery w autach przyszła z Rosji

Coraz więcej kierowców instaluje w swoich samochodach specjalne rejestratory wideo. Sprzedaż jest tak duża, że fabryki nie nadążają z produkcją.

Publikacja: 07.04.2014 05:33

Rynek tradycyjnych kamer wideo w Polsce dołuje

Rynek tradycyjnych kamer wideo w Polsce dołuje

Foto: Rzeczpospolita

Polskę ogarnął boom na kamery sportowe (używane np. przez narciarzy czy rowerzystów) i rejestratory samochodowe. Jak podkreślają eksperci, to zupełnie nowe kategorie produktowe, na które popyt wystrzelił w ubiegłym roku. Dziś ich sprzedaż ratuje dołujący od kilku lat segment kamer wideo. Od 2011 r. popyt na kamery spadł o ponad 40 proc. Eksperci mówią, że branżę zabiły smartfony, którymi coraz częściej kręcimy filmy.

Reklama na YouTube

Obie rosnące kategorie produktów, nazywane kamerami akcji (z ang. action cam), to prawdziwy fenomen. – Ten segment rynku kamer rośnie tak dynamicznie, że w 2013 r. firmy miały poważny kłopot z niewystarczającymi mocami produkcyjnymi – mówi Michał Adamczuk, dyrektor w firmie Lark.

– Jeszcze w 2012 r. ich sprzedaż praktycznie była niezauważalna. Ale już w zeszłym roku urządzenia tego typu stanowiły ponad 1/5 całego rynku kamer – potwierdza Ireneusz Halak, dyrektor sprzedaży w JVC. Jak zaznacza, kategorie te dalej dynamicznie rosną. – W tym roku przebiją 30 proc. – prognozuje.

To jednak konserwatywne założenie. Część analityków się spodziewa, że popyt będzie rósł jeszcze szybciej. – Przewidujemy dwukrotny wzrost sprzedaży w tym segmencie – podkreśla Katarzyna Śliwińska z firmy Manta.

Moda na rejestratory przyszła do nas z Rosji. – Kierunek popularyzacji jakichkolwiek technologii dotąd niespotykany – śmieje się Michał Adamczuk. – Na Wschodzie jednak bardzo popularne wśród kierowców jest nagrywanie filmów i umieszczanie ich w internecie na kanale YouTube – tłumaczy Radosław Trzeba z zarządu firmy myPhone.

To właśnie YouTube i telewizja upowszechniły pomysł na montowanie kamer w autach. Głośno było np. o filmikach dokumentujących deszcz meteorytów nad Czelabińskiem. – Poza tym media chętnie pokazują nakręcone z takich kamer wypadki czy inne zdarzenia. Kierowcy uświadomili sobie, że to świetne rozwiązanie z punktu widzenia bezpieczeństwa – wyjaśnia Michał Adamczuk.

Dowód w sądzie

Zamontowanie takiego urządzenia nie wymaga zgód. Kamery dają natomiast możliwość filmowania niebezpiecznych zachowań innych kierowców. – W efekcie pozwalają rozwiązywać wiele spornych kwestii, np. podczas wypadku – wskazuje Krzysztof Wójciak, dyrektor zarządzający w firmie Modecom. Nagranie może stanowić dowód dla policji, w sądzie czy dla ubezpieczyciela.

Marcin Orlicki  z Uniwersytetu Adama Mickiewicza, znany specjalista od ubezpieczeń: – Nie widzę żadnych przeszkód prawnych, procesowych by korzystać z dowodów z kamer samochodowych, tym bardzie, że są zdobywane legalnie. Ich moc dowodowa jest niewspółmiernie wyższa niż np. subiektywne zeznania świadków wypadku.

Anna Moszczyńska, radca prawny D.A.S. Towarzystwa Ubezpieczeń Ochrony Prawnej, zapewnia, że zgodnie z art. 308 kodeksu postępowania cywilnego sąd może dopuścić dowód z filmu. – Nagranie z rejestratora w aucie może stanowić dowód na okoliczność zaistnienia, przebiegu lub przyczyn wypadku. Jeśli ma istotne znaczenie w rozstrzygnięciu sprawy, może stanowić materiał dowodowy w postępowaniu likwidacyjnym prowadzonym przez ubezpieczyciela sprawcy oraz w sądowym dotyczącym odszkodowania.

Wideorejestrator nie musi mieć homologacji. – Ważne, by przekazany materiał posiadał walor autentyczności. Oznacza to, że nie możemy dokonywać w nagraniu żadnych przeróbek – dodaje Moszczyńska. Przestrzega, by uważać z rozpowszechnianiem tego typu materiałów w internecie, by nie narazić się na odpowiedzialność z tytułu naruszenia dóbr osobistych.

Dynamicznie rośnie też moda na kamery sportowe. Artur Zaborowski ze spółki Megabajt: – Wygodne filmowanie wypadów rowerowych, narciarskich czy podwodnych było zarezerwowane wyłącznie dla zawodowców lub osób zamożnych – podkreśla. Dziś kamerki można kupić już za 100–600 zł.

 

 

Rosyjscy kierowcy pozwą Polskę

Polskę ogarnął boom na kamery sportowe (używane np. przez narciarzy czy rowerzystów) i rejestratory samochodowe. Jak podkreślają eksperci, to zupełnie nowe kategorie produktowe, na które popyt wystrzelił w ubiegłym roku. Dziś ich sprzedaż ratuje dołujący od kilku lat segment kamer wideo. Od 2011 r. popyt na kamery spadł o ponad 40 proc. Eksperci mówią, że branżę zabiły smartfony, którymi coraz częściej kręcimy filmy.

Reklama na YouTube

Pozostało 88% artykułu
Biznes
„Rzeczpospolita” o perspektywach dla Polski i świata w 2025 roku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Czy Polacy przestają przejmować się klimatem?
Biznes
Zygmunt Solorz wydał oświadczenie. Zgaduje, dlaczego jego dzieci mogą być nerwowe
Biznes
Znamy najlepszych marketerów 2024! Lista laureatów konkursu Dyrektor Marketingu Roku 2024!
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Biznes
Złote Spinacze 2024 rozdane! Kto dostał nagrody?