Aby się dostać na teren China Show w Pekinie, trzeba czekać godzinami w kilometrowych korkach. Szacuje się, że tegoroczną wystawę motoryzacyjną w stolicy Chin zwiedzi przynajmniej 9 mln ludzi – po milionie dziennie od 21 do 29 kwietnia.
Jeśli chodzi o wystawców, to zasada jest prosta: kto w branży liczy się na świecie, musi tutaj być. Prezesi największych koncernów jakby nie zauważyli, że akurat jest Wielkanoc. To rynek największy, w dodatku szybko rosnący i najbardziej obiecujący na świecie, ale i najtrudniejszy. Kolejne miasta zapowiadają wprowadzenie ograniczeń w ruchu samochodów prywatnych. Ale koncerny motoryzacyjne namawiają ludzi do kupowania i prześcigają się w rozpieszczaniu kierowców.
Beckham w jaguarze
Okładki największych chińskich gazet zakryte są reklamami najbardziej znanych światowych marek samochodowych. „China Daily" wydrukował w Poniedziałek Wielkanocny kilka wersji okładki, zależnie od zamówień ogłoszeniodawców – Volkswagena, Daimlera oraz Jaguara. Ten ostatni do Pekinu sprowadził w celach promocyjnych piłkarza Davida Beckhama ubranego jak typowy angielski dżentelmen, ze starannie zakrytymi tatuażami, którymi szczyci się na boisku i łamach plotkarskiej prasy. Beckham jest ambasadorem marki Jaguar na tutejszym rynku.
Producenci przyznają, że chiński rynek pozwolił im przetrwać kryzys. – W żaden sposób nie wolno go lekceważyć. Zainwestujemy tutaj do końca 2015 r. z naszym chińskim partnerem BAIC 4 mld euro – powiedział „Rz" Dieter Zetsche, prezes Daimler AG i szef Mercedes Benz. To pozwoli niemieckiemu koncernowi w krótkim czasie produkować w Chinach ponad 200 tys. aut rocznie, zwiększyć produkcję silników oraz otworzyć 100 nowych punktów dilerskich tylko w 2014 r.
Państwo Środka to rynek wyjątkowo wdzięczny – dla Mercedesa wzrost w I kwartale wyniósł 47 proc. Bo Chińczycy uwielbiają nowinki w każdej dziedzinie, czy to są telefony komórkowe, auta czy samoloty. Dlatego Mercedes miał tutaj 12 premier, a Grupa Volkswagena 37.