Motoryzacyjni giganci tłumnie ściągnęli do Pekinu

Dziewięć milionów zwiedzających. Dwa tysiące wystawców. Kto się liczy na rynku ?– musi tu być obecny. To Auto China, salon samochodowy w stolicy Państwa Środka.

Publikacja: 22.04.2014 11:00

China Auto Show odwiedzi co najmniej 9 milionów ludzi

China Auto Show odwiedzi co najmniej 9 milionów ludzi

Foto: AFP

Aby się dostać na teren China Show w Pekinie, trzeba czekać godzinami w kilometrowych korkach. Szacuje się, że tegoroczną wystawę motoryzacyjną w stolicy Chin zwiedzi przynajmniej 9 mln ludzi – po milionie dziennie od 21 do 29 kwietnia.

Jeśli chodzi o wystawców, to zasada jest prosta: kto w branży liczy się na świecie, musi tutaj być. Prezesi największych koncernów jakby nie zauważyli, że akurat jest Wielkanoc. To rynek największy, w dodatku szybko rosnący i najbardziej obiecujący na świecie, ale i najtrudniejszy. Kolejne miasta zapowiadają wprowadzenie ograniczeń w ruchu samochodów prywatnych. Ale koncerny motoryzacyjne namawiają ludzi do kupowania i prześcigają się w rozpieszczaniu kierowców.

Beckham w jaguarze

Okładki największych chińskich gazet zakryte są reklamami najbardziej znanych światowych marek samochodowych. „China Daily" wydrukował w Poniedziałek Wielkanocny kilka wersji okładki, zależnie od zamówień ogłoszeniodawców – Volkswagena, Daimlera oraz Jaguara. Ten ostatni do Pekinu sprowadził w celach promocyjnych piłkarza Davida Beckhama ubranego jak typowy angielski dżentelmen, ze starannie zakrytymi tatuażami, którymi szczyci się na boisku i łamach plotkarskiej prasy. Beckham jest ambasadorem marki Jaguar na tutejszym rynku.

Producenci przyznają, że chiński rynek pozwolił im przetrwać kryzys. – W żaden sposób nie wolno go lekceważyć. Zainwestujemy tutaj do końca 2015 r. z naszym chińskim partnerem BAIC 4 mld euro – powiedział „Rz" Dieter Zetsche, prezes Daimler AG i szef Mercedes Benz. To pozwoli niemieckiemu koncernowi w krótkim czasie produkować w Chinach ponad 200 tys. aut rocznie, zwiększyć produkcję silników oraz otworzyć 100 nowych punktów dilerskich tylko w 2014 r.

Państwo Środka to rynek wyjątkowo wdzięczny – dla Mercedesa wzrost w I kwartale wyniósł 47 proc. Bo Chińczycy uwielbiają nowinki w każdej dziedzinie, czy to są telefony komórkowe, auta czy samoloty. Dlatego Mercedes miał tutaj 12 premier, a Grupa Volkswagena 37.

Reklama
Reklama

Auta produkowane w Chinach muszą być przy tym dopasowane do miejscowych wymagań. A więc mają mieć sporo miejsca z tyłu, bo jeżdżą nimi rodziny. W kokpicie – miejsce na pudełko z chusteczkami higienicznymi, bo Chińczycy nie wyobrażają sobie bez nich jazdy. Również uchwyt na napoje powinien być większy, bo trzeba tam wstawić termos, a nie zwykły kubek.

Lokalne potęgi

Nie ma luksusowej światowej marki, która może sobie pozwolić na rezygnację z udziału w China Auto Show, odbywającego się na przemian w Pekinie i Szanghaju. Fiat kusi jeepem i maserati, Aston Martin i Ferrari pokazują ostatnie modele.

Ford promuje lincolna z opcją personalizacji, bo chce odebrać mniej zamożnych klientów Rolls-Royce'owi. – Dążymy do tego, żeby nasz chiński klient lepiej zrozumiał markę – tłumaczył na spotkaniu z dziennikarzami Alan Mullay, prezes Forda.

Ale Rolls-Royce nie daje za wygraną i chce sprzedawać Chińczykom „szytego na miarę" Pinnacle Travel Phantom. – Auto dopasowane do potrzeb wymagającego klienta to musi być Rolls-Royce. Chcemy uczcić w ten sposób chińskie zamiłowanie do długich podróży – tłumaczył strategię RR Torsten Mueller Oetoveos, dyrektor generalny marki.

Dla Peugeota/Citroena to ma być największy rynek już w przyszłym roku, a w 2020 r. koncern chce tu sprzedawać 1,5 mln aut: po 500 citroenów i peugeotów, a także 500 dongfengów, po tym jak Chińczycy przejęli w marcu 14 proc. PSA za 800 mln euro.

Chińscy producenci poczynają sobie zresztą coraz śmielej. Qoros, który przez Słowację wchodzi do Europy, chwali się najwyższymi ocenami w testach bezpieczeństwa. Największym rodzimym koncernem  jest SAIC (1,5 mln aut w 2013 r.), za nim Dongfeng (930 tys.), który oprócz PSA ma joint venture także z Kią i Nissanem, na trzecim miejscu  FAW (720 tys.).

Reklama
Reklama

W I kwartale na chińskim rynku nabywców znalazło prawie 6 mln aut, a w pierwszej dziesiątce największych producentów nie ma ani jednego koncernu zagranicznego. Bo żaden zagraniczny producent na tym rynku nie może istnieć samodzielnie. Dlatego z Chin wycofał się Opel, który nie planował tutaj fabryki i miał niewielką sieć dilerską – 22 punkty. To nic w porównaniu z joint venture Shanghai-Volkswagen, który ma w Chinach 1000 punktów dilerskich. I planuje kolejne.

Danuta Walewska ?z Pekinu

Aby się dostać na teren China Show w Pekinie, trzeba czekać godzinami w kilometrowych korkach. Szacuje się, że tegoroczną wystawę motoryzacyjną w stolicy Chin zwiedzi przynajmniej 9 mln ludzi – po milionie dziennie od 21 do 29 kwietnia.

Jeśli chodzi o wystawców, to zasada jest prosta: kto w branży liczy się na świecie, musi tutaj być. Prezesi największych koncernów jakby nie zauważyli, że akurat jest Wielkanoc. To rynek największy, w dodatku szybko rosnący i najbardziej obiecujący na świecie, ale i najtrudniejszy. Kolejne miasta zapowiadają wprowadzenie ograniczeń w ruchu samochodów prywatnych. Ale koncerny motoryzacyjne namawiają ludzi do kupowania i prześcigają się w rozpieszczaniu kierowców.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Reklama
Biznes
Przedsiębiorcy boją się wyższych ceł Trumpa
Biznes
Polak wrócił na Ziemię. Czy wykorzystamy kosmiczną szansę?
Biznes
Ultimatum Trumpa dla Putina, mniej ofert pracy, Bruksela szykuje cła odwetowe
Biznes
Nowy szef Konfederacji Lewiatan: Wyobrażam sobie fuzje organizacji biznesowych
Biznes
Trump straszy UE, Ryanair wraca do Modlina, KE planuje nowe podatki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama