Na rynku telekomunikacyjnym trwa walka o bardzo poważną stawkę. Rynki wschodzące oferują ogromny potencjał wzrostu praktycznie każdej gałęzi gospodarki i to od razu na wielką skalę. Mieszkańcy tych regionów chcą mieć poczucie przynależności do lepszego świata, a symbolem tego bardzo często staje się telefon komórkowy.
Rynki wschodzące oferują 5 mld takich komórek. Pieniądze praktycznie leżą na ulicy, pozostaje pytanie, jak je skutecznie od ludzi uzyskać, by zadowolony był i klient i operator. Można ciąć koszty produkcji i sprzedaży smartfonów. Mozilla prezentowała niedawno projekt swojego telefonu za 25 dolarów. To o wiele mniej niż silna konkurencja w postaci iPhone'ów czy Samsungów Galaxy. Chiński producent Xiaomi obniża ceny mniej drastycznie niż Mozilla i oferuje modele smartfonów potrafiące to samo, co duzi konkurenci, ale za pół ceny.
Konsument, którego potrzeb trzeba posłuchać
Gdy nie ma już możliwości schodzenia z cen i niskie marże zaczną wyniszczać producentów, można spróbować zarabiać od innej strony. Smartfony to znakomita platforma dla aplikacji, które mogą przydawać się w codziennym życiu do wszystkiego. Odbiorca z rynku wschodzącego nie jest jednak klientem o takich samych możliwościach, jak ten z kraju bogatego. Według badań co trzeci uważa, że oferowane w aplikacjach treści są zbyt drogie, podobny odsetek mieszkańców państw wschodzących nie jest świadoma istnienia odpowiednich mechanizmów promocyjnych ułatwiających korzystanie z aplikacji. Przeszkodą także jest bardzo często konieczność posiadania karty kredytowej, bez której zakupy w sklepach z aplikacjami są niemożliwe. 21 proc., czyli ponad co piąty mieszkaniec omawianych regionów nie ma dostępu do żadnego kredytu albo placówek bankowych. Nie można zatem korzystać z żadnego App Store'u, czy Google Play.
Problemem jest także warstwa językowa. Co szósty klient z rynków wschodzących (18 proc.) nie jest w stanie otworzyć treści aplikacji na swojej komórce, co czwarty (24 proc.) nie może odszukać żądanej przez siebie treści, a co piąty (20 proc.)znajduje odpowiednie dane, ale nie we własnym języku. Wszystko to można łatwo pokonać, ale telekomy muszą sobie zdać sprawę, że takie problemy czekają ich na rynkach wschodzących, a ich rozwiązanie jest w stanie przynieść dużo większe zyski niż obecnie.
Co lubią rynki wschodzące?
Według badania firmy Upstream zajmującej się mobilnym marketingiem oraz ośrodka badawczego Ovum najbardziej popularnym źródłem treści jest sklep Google Play. Korzysta z niego 40 proc. posiadaczy komórek w Brazylii, Indiach, Chinach, Nigerii i Wietnamie. Na drugim miejscu znajduje się App Store (28 proc.), na trzecim Nokia (23 proc.), 26 proc. należy do sklepów poszczególnych operatorów. Wśród wymienionych rynków wschodzących największą popularnością cieszą się aplikacje służące do komunikacji społecznościowej (82 proc.), słuchania muzyki (81 proc.) i czytania wiadomości (78 proc.). Na kolejnych miejscach znajdują się następujące kategorie: gry (65 proc.), lifestyle (54 proc.), książki (53 proc.), finanse (46 proc.), edukacja (41 proc.) i zdrowie (33 proc.). Dane pokazują, że dwa najważniejsze trendy na rynkach wschodzących to informacje i społeczności – podobnie jak na Zachodzie. Jednak by zarobić na nich więcej, koncerny muszą wczuć się w sposób myślenia konsumentów, którzy mają inne potrzeby i możliwości. Rynki rozwijające się oferują także dodatkowe szanse rozwoju poprzez produkcję treści zapewniających pomoc przy podróżowaniu, opiece medycznej i nauce.