Skandynawski koncern Saab nie chce być tłem dla francuskich i niemieckich stoczniowych gigantów w grze o polskie zamówienia i proponuje Polsce wspólne projektowanie oraz budowę nowoczesnych okrętów podwodnych A26. Szwedzi, którzy są już po negocjacjach technicznych z MON, zaprezentują swoje możliwości podczas rozpoczynających się w tym tygodniu obronnych targów Balt Military Expo 2014 w Gdańsku.
Praktyczny Sztokholm zauważył, że uruchomiony w Warszawie program modernizacyjny „Orka" jest zbieżny z planami budowy okrętów podwodnych nowej generacji dla własnej floty. Tamtejsza agencja zamówień obronnych FMV podpisała właśnie z koncernem Saab list intencyjny i zlecenie na opracowanie planów budowy oraz produkcji podwodnej broni nowej generacji. W okresie 2015–2024 zamówienia sięgnęłyby 11,2 mld koron (5 mld zł).
Rozbrat Kockums i TKMS
Szwedzi chcą własnymi siłami budować „niewidzialne" okręty wyposażone w klasyczny elektryczno-dieslowski napęd, wspomagany silnikami Stirlinga (działające w systemie AIP, czyli air independent propulsion – bez dostępu powietrza). To dlatego rozpoczęli odzyskiwanie od niemieckiego ThyssenKrupp Marine Systems (TKMS), koncernu budującego podwodną broń, skandynawskich stoczni Kockums z zakładami w Malmö, Karlskronie i Muskö. Koncern Saab Security and Defence Solutions nie ujawnia szczegółów transakcji. Informuje tylko, że kwietniowe porozumienie w sprawie sprzedaży przez TKMS stoczni Kockums Saabowi jest realizowane zgodnie z planem.
Projektowany dopiero A26 ma być rozwinięciem konstrukcji jednostek typu Gottland, budowanych przez stocznię Kockums w latach 90. Nowy okręt ma być szybszy i bardziej autonomiczny, ma też posiadać cechy stealth, zapewniające niewykrywalność i skryte działanie na płytkich wodach Bałtyku (z możliwością operowania w warunkach oceanicznych). Powinien być silnie uzbrojony – jedna z opcji przewiduje oprócz torped przenoszenie przeciwokrętowych dalekosiężnych i precyzyjnych rakiet NSM. Do tego A26 będzie przygotowany do współpracy z bezzałogowymi pojazdami podwodnymi i zdolny do zanurzania na głębokość 200 m.
– Szwedzi bez wątpienia potrafią produkować broń podwodną, a oferta współpracy przy tworzeniu najnowszej generacji jednostek dostosowanych głównie do celów obronnych w warunkach Morza Bałtyckiego brzmi sensownie – mówi Maksymilian Dura, ekspert morski portalu Defence-24. – Problemem, z którego na pewno zdają sobie sprawę polscy admirałowie, może być niewystarczający poziom kompetencji rodzimych specjalistów, niezbędnych do konstruktorsko-przemysłowej współpracy – mówi Dura.