Węgiel brunatny dzieli lokalne społeczności

Paliwa. Przeciwnicy budowy kopalń odkrywkowych pikietują ?w Warszawie. Zwolennicy ślą listy do premiera. W tle inwestycje warte miliardy złotych.

Publikacja: 09.07.2014 09:57

Wczorajsza demonstracja przeciwników budowy nowych kopalń węgla brunatnego przed Kancelarią Premiera

Wczorajsza demonstracja przeciwników budowy nowych kopalń węgla brunatnego przed Kancelarią Premiera

Foto: GREENPEACE

„Węgiel tani? Naszym kosztem!" – takie hasła widniały na transparentach grupy ok. 150 osób pikietujących we wtorek pod Kancelarią Premiera w Warszawie. Wśród nich znaleźli się ekolodzy z Greenpeace i przedstawiciele takich miejscowości, jak Ościsłowo, Lubin, Ścinawa, Kunice czy Dęby Szlacheckie, gdzie planuje się budowę kopalń węgla brunatnego. Domagali się rezygnacji z planów eksploatacji złóż na rzecz rozwoju odnawialnych źródeł energii. Obliczyli, że wykonanie odkrywki tylko na terenie gmin Gubin i Brody w woj. lubuskim spowoduje zniszczenie 15 wsi i wysiedlenie 3 tys. mieszkańców. Gdyby udało się zrealizować wszystkie inwestycje, wywłaszczenia mogą dotknąć nawet 30 tys. osób.

Węgiel brunatny to dziś najtańsze paliwo do produkcji energii. Polska wydobywa rocznie 65 mln ton tego surowca, co daje jej drugie miejsce w Europie. Jego geologiczne zasoby bilansowe w naszym kraju wynoszą aż 22,7 mld ton. Z tego zagospodarowanych jest tylko 7 proc. złóż, ale nie brakuje chętnych do wykonania kolejnych odkrywek. Inwestycje planują spółki energetyczne PGE oraz ZE PAK. Na razie napotykają jednak ostry opór społeczny. – To zniszczy nasze tereny, a przecież jest alternatywa dla pozyskiwania energii, np. poprzez rozwój fotowoltaiki. Nasza gmina już korzysta z tych rozwiązań – przekonuje Irena Rogowska, wójt gminy Lubin.

Tymczasem część mieszkańców z nadzieją czeka na inwestycje. Dwa stowarzyszenia działające na rzecz rozwoju gmin Gubin i Brody w liście do premiera apelują o budowę tam całego kompleksu energetycznego. – Inwestycja ta wpisuje się w program energetyczny kraju i jest jedyną szansą na rozwój obydwu gmin i całego województwa lubuskiego – przekonują. Zdają sobie sprawę z tego, że z terenu obu gmin zniknie kilkanaście wiosek i wiele osób zostanie przesiedlonych. – Jest to jednak cena, którą warto zapłacić za szansę rozwoju naszych „małych ojczyzn" – piszą w liście do premiera.

Korzyści wynikające z eksploatacji złóż na tych terenach wyliczają także inwestorzy. PGE oblicza, że roczne podatki i opłaty związane z działalnością istniejącego kompleksu energetycznego Bełchatów (kopalnia węgla brunatnego plus elektrownia) wynoszą prawie 420 mln zł. Szacuje się, że ok. 200 mln zł zasila budżet Kleszczowa, najbogatszej gminy w kraju. Spółka tłumaczy, że wykup gruntów od mieszkańców następuje na dwa, trzy lata przed rozpoczęciem budowy kopalni. – Nikt nie jest zaskakiwany nagłym wykupem. Z praktyki wiemy, że wykupione rodziny osiedlają się w promieniu 20 km od wcześniejszego miejsca zamieszkania – wyjaśnia Maciej Szczepaniuk, rzecznik PGE. Spółka jest nawet gotowa wybudować mieszkania lub domy dla osób, które tego zechcą. – Jest to jednak bardzo rzadki przypadek, bo w większości osoby objęte wykupem decydują się na sprzedaż za gotówkę – dodaje Szczepaniuk.

Część ekspertów twierdzi, że nie tylko Polska, ale też cała Europa źle sobie radzi z przekonywaniem lokalnych społeczności do inwestycji. Prezydent stowarzyszenia Euracoal Paweł Smoleń proponuje, by wziąć przykład z Amerykanów, bo oni potrafili przekonać, także finansowo, ludność do swoich inwestycji w gaz łupkowy. Nie żałowali milionów, kiedy stawką były miliardy.

Szacuje się, że do budowy jednej kopalni, wydobywającej 10 mln ton węgla rocznie, potrzeba 2,8 mld zł. Jeśli powstanie przynajmniej pięć z planowanych odkrywek, łączne nakłady sięgną  14 mld zł. W Polsce węgiel brunatny jest drugim, po węglu kamiennym, najpopularniejszym surowcem energetycznym. Powstaje z niego 35 proc. krajowej energii. Bez nowych kopalń, za 20–30 lat większość eksploatowanych dziś złóż zostanie wyczerpanych.

—Barbara Oksińska

„Węgiel tani? Naszym kosztem!" – takie hasła widniały na transparentach grupy ok. 150 osób pikietujących we wtorek pod Kancelarią Premiera w Warszawie. Wśród nich znaleźli się ekolodzy z Greenpeace i przedstawiciele takich miejscowości, jak Ościsłowo, Lubin, Ścinawa, Kunice czy Dęby Szlacheckie, gdzie planuje się budowę kopalń węgla brunatnego. Domagali się rezygnacji z planów eksploatacji złóż na rzecz rozwoju odnawialnych źródeł energii. Obliczyli, że wykonanie odkrywki tylko na terenie gmin Gubin i Brody w woj. lubuskim spowoduje zniszczenie 15 wsi i wysiedlenie 3 tys. mieszkańców. Gdyby udało się zrealizować wszystkie inwestycje, wywłaszczenia mogą dotknąć nawet 30 tys. osób.

Pozostało 81% artykułu
Biznes
Stare telefony działają cuda! Dołącz do akcji T-Mobile i Szlachetnej Paczki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Polski rynek akcji – optymistyczne prognozy na 2025 rok
Biznes
Eksport polskiego uzbrojenia ma być prostszy
Biznes
Jak skutecznie chronić rynek Unii Europejskiej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
„Rzeczpospolita” o perspektywach dla Polski i świata w 2025 roku