W pierwszych sześciu miesiącach roku Rolls-Royce, kontrolowany przez koncern BMW, sprzedał 1968 samochodów. Konkurencyjny Bentley znalazł nabywców na 5254 pojazdy. To zaledwie ułamek sprzedaży, jaką osiągają popularne marki, takie jak Toyota czy Volkswagen (około 800 tys. aut miesięcznie). Żadna z nich nie może się jednak pochwalić taką dynamiką wyników, jaką osiągają obecnie brytyjscy producenci limuzyn. Rolls-Royce w ujęciu rok do roku odnotował skok popytu o 33 proc., zaś Bentley o 23 proc.
Największy wzrost sprzedaży, aż o 60 proc., Rolls-Royce osiągnął w pogrążonej w stagnacji gospodarczej Europie. Ale wynik ten to głównie zasługa Niemiec, gdzie koniunktura jest dobra, a sprzedaż maszyn ze statuetką „ducha ekstazy" na masce niemal się podwoiła względem I półrocza ub.r. Bentley, należący do Volkswagena, najbardziej (o 43 proc.) zwiększył sprzedaż w Azji Południowo-Wschodniej.
Rolls-Royce ma obecnie w ofercie trzy modele: sedany Phantom i Ghost oraz coupe Wraith. Ich ceny zaczynają się od 150 tys. funtów (blisko 800 tys. zł) i sięgają nawet 360 tys. funtów (1,9 mln zł). Bentleye są nieco tańsze, ich ceny oscylują między 500 tys. zł a 1 mln zł. Kwitnący popyt na te oraz inne luksusowe auta to efekt rosnącej liczby ludzi ultrazamożnych. Według „Forbesa" na początku br. na świecie było 1645 dolarowych miliarderów, o 219 więcej niż rok wcześniej. Według firmy doradczej Capgemini i banku RBS liczba milionerów (osób, których aktywa inwestycyjne – bez domu, aut, kolekcji sztuki – sięgają co najmniej 1 mln dol.) wzrosła w tym samym czasie o 1,76 mln, do 13,7 mln.