– To początek finału konsolidacji branży zbrojeniowej, mimo że przed nami wciąż większość procedur rejestracyjnych – potwierdza Waldemar Dąbrowski, prezes PGZ. Przyszły narodowy czempion obronny ma zatrudniać 14 tys. pracowników pochodzących z ok. 30 spółek i osiągać roczne przychody sięgające 6 mld zł, przy kapitale zakładowym 6,5 mld zł. Już wcześniej UOKiK zaakceptował koncentrację w PGZ z siedzibą w Radomiu 16 pierwszych firm z sektora obronnego, co zdaniem prezesa urzędu związane jest z „realizacją strategii rozwoju systemu bezpieczeństwa Polski".
W pierwszym etapie konsolidacji do PGZ dołączyło m.in. 11 wojskowych firm remontowo-produkcyjnych, na czele z produkującymi rosomaki Wojskowymi Zakładami Mechanicznymi w Siemianowicach, gdyńskim Centrum Techniki Morskiej i czołową artyleryjską spółką Podkarpacia Hutą Stalowa Wola.
Teraz czas na dołączenie do PGZ największych firm elektronicznych, amunicyjno-rakietowych i pancernych stanowiących Polski Holding Obronny, dawny Bumar. W ub.r. grupa PHO miała przychody przekraczające 2,5 mld zł i zysk rzędu kilkunastu milionów złotych.
– Zagraniczna konkurencja zintegrowała się już wiele lat temu, my, tworząc PGZ, musimy dopiero nadrabiać te zaległości – twierdzą rządowi autorzy projektu konsolidacji.
Ministrowie skarbu i obrony są wyjątkowo zgodni: przy obecnym rozproszeniu obce firmy mogą rozgrywać polskie spółki na rynku wielomiliardowych zamówień modernizacyjnych naszej armii, na czym cierpią interesy całej zbrojeniówki.